ŻYCIE NIE CZEKA

               

Po fakcie słowa interpretować mozna na przeróżne sposoby. Przypominam sobie niejedną piosenkę zmarłych autorów albo wykonawców, które w obliczu rychłej  śmierci odczytywane były w zupełnie innym kontekście.

Przeglądałem swoje ostatnie wpisy i znalazłem taki fragment:

Święta więc tuż tuż. Zakręcony czas w związku z przygtowaniami też. A za sześć dni będzie już po wszystkim.

Gdynia; 12.04.2006; 23:30 LT

Rzeczywiście, sześć dni później było juz po wszystkim. Człowiek pisze, a Pan Bóg nadaje jego słowom swój sens.

Berta, kot ze zdjęcia z mamą zamieszczonego kilka dni temu, bardzo tęskni. Zawsze chodziła za mamą noga w nogę, albo leżała tuż obok niej. Tato położył na łóżku stary szlafrok mamy i Berta sypia teraz na nim. Ale co tam Berta… Martwię się o tatę, bo sprawia wrażenie jakby dalsze życie przestało go interesować. Zobojętniał na wszystkie bodźce. Myślę, że mimo podeszłego wieku trzymała go świadomość, że potrzebny jest mamie do pomocy oraz owo pragnienie celebrowania złotych godów. Z odejściem mamy obydwa te czynniki przestały działać. Stracił cel życia. Pozostały mu koty, wizyty mojego brata, z którym jednak częściej się kłócą niż zgadzają oraz rzadsze wizyty moje plus jeszcze rzadsze wnuków.  Może się otrząśnie i napełni dalsze zycie inną treścią? Mógłby, ale czy będzie chciał? Na razie najwyraźniej nie chce i obawiam się, że jeśli nic się nie zmieni, wkrótce podąży na spotkanie mamy. Oby moje proroctwa sie nie spełniły.

A tymczasem życie płynie dalej. Jutro dopełniam formalnosci i podpiszę umowę przedwstępną kupa mieszkania w Gdyni. Jak wszystko pójdzie dobrze, za nieco ponad miesiąc będę już mieć swój własny kąt w Trójmieście.

W czwartek zaś słuzbowa podróż do Brazylii. Krótka, więc po sześciu-siedmiu dniach powinienem być z powrotem.

Gdynia; 24.04.2006; 23:25 LT

 

Komentarze