Jestem kapitanem żeglugi wilekiej, który odwiedził podczas swoich morskich podrózy wszystkie kontynenty (zakładając, że South Georgia należy do Antarktydy). Moje teksty z blisko ćwierć wieku morskich wojaży rozpierzchły się z tysiacami kopert wysyłanych przez lata ze wszystkich portów do rodziny i znajomych. Trochę mi żal, że prawie nic z tego nie zostało dla mnie. Tak się złożyło, że rozwój popularności blogów zbiegł się z rozpoczęciem mojej pracy w jednej z firm shippingowych na lądzie i mój pierwszy blogowy wpis pojawił się w styczniu 2005 roku, kilka miesięcy po wyokrętowaniu w Chile z mojego ostatniego statku. Podróżom pozostałem jednak wierny. Zew drogi prowadził mnie przez dzieciństwo, kiedy z chlebakiem przezrzuconym przez ramię zdobywałem na polnych ściezkach odznaki turystyki pieszej. W młodości przywiódł mnie na oceany, a teraz nadal determinuje wszystkie moje urlopy. Bo nieważne dokąd i jak. Ważne, że jutro wyruszę znowu.