ZŁOTKA WALCZĄ O FINAŁ

Sobota. Godzina 19:20.

Wszystko juz przygotowane.  Kolacja na stole, szarlotka na deser, goraca herbata, goracy Gripex, bo się w podróży przeziębiłem i tylko mam nadzieję, że nic na kojenie smutków potrzebne nie będzie. Włoszki po raz drugi pokonały Rosjanki. Czy podobna sztuka uda się polskim siatkarkom z Serbkami?

Ach, jakże im tego życzę!

Oby tylko nasze dziewczyny nie zlekceważyły przeciwniczek mając w pamięci gładką wygraną 3:0 sprzed kilku dni. No i oby moja obecność przed telewizorem (pierwszy raz po powrocie z podróży) nie przyniosła pecha.

Zaczyna się. Hymny.

Aj, nerwowo. Punkt za punkt do stanu 4:4, potem 6:4 dla naszych, ale 7:8 na pierwszej przerwie. Po przerwie nasze grają spokojniej. Juz 10:9!

12:12 i chyba sędziowie pomylili się na naszą korzyść przy przełożeniu reki przez Glinkę. 13:12! Ale zanim to napisałem już 14:15 dla Serbek. I 15:16 na drugiej przerwie. Bardzo nerwowo. Bardzo. A po przerwie zrobiło się 17:16 dla naszych i serbski trener bierze czas. Uff! Wygrac teraz te piłkę! Nie wygrały. 17:17. Ależ fatalny aut Serbek! 18:17! Drugi aut i 19:17! Niesamowity blok i 20:17! Znów czas dla Serbek. O rany, ale blisko… Jeszcze tylko pięć punktów. Grać jeden za jeden i byłoby dobrze J Aut naszych L Aut Serbek J 21:18. Aj, nie przebijaja sie nasze. Dwa punkty stracone, ale w końcu sie udało i 22:20. Jeszcze trzy… fatalne przyjęcie Serbek i atak był formalnością. 23:20! Dwa razy nasze broniły, ale za trzecim razem jest 23:21. A teraz to co miało być bez trudu skończone nie wyszło. 23:22. Gubią sie nasze przy odbiorze. 23:23. Kurczę, a juz tak blisko było. Czas bierze nasz trener. W siatke bije Brakocevic! 24:23! A teraz 24:24. W aut po bloku i prowadzimy 25:24! I juz 25:25. Punkt dla Serbek L 25:26. Czas dla Polski. 25:27 i 0:1 w setach. Cholera jasna! Od stanu 23:20 nasze cos się zacięło i nasze przegrały ten fragment 2:7.

Idę zaparzyć kawę.

Nie wygląda to dobrze. Serbki grają jak w transie. Nasze z wielkim trudem zdobywają punkty. Rywalkom przychodzi to dużo latwiej. Ale póki co jest 3:3. Źle gra nsz blok, zły odbiór w kolejnej akcji i 4:6. Nasz blok nadal nie istnieje. Ataki przechodzą z trudem. Na pierwszej przerwie wynik 6:8. Nie widać uśmiechów na twarzach naszych dziewczyn. Nie można juz teraz przegrać drugiego seta, ale jest 6:9. Wreszcie atak i wreszcie blok w nastepnej akcji i juz tylko 8:9.  Jest jednak źle. Już 9:12. Serbkom wychodzi wszystko. Bronią nawet beznadziejne piłki. 9:13 i czas dla polskiej drużyny. Serbki roześmiane. U nas powaga. As serwisowy i 9:14. Na drugiej przerwie technicznej 10:16 i wygląda to coraz gorzej.

Ależ wymiana! Serbki broniły z beznadziejnych. Nasze też i w końcu punkt. 11:16. Udany blok! 12:16. Może to bedzie przełom? Aut z zagrywki i 12:17. Punkt za punkt. Walka po obu stronach. Przewaga jednak się utrzymuje. 15:20. Dwa punkty dla naszych i 17:20. Trener Serbii prosi o czas. I już w normie. 17:22. Znów pięć punktów przewagi. Czas dla Polek. Ostatnia szansa na zryw. 19:23. Punkt dla Polek. 20:23 i czas na żadanie Serbii. Ich trener nie pozwala nawet na mozliwość zbliżenia się. I 20:24. 21:24, ale czy stac nas na kolejne trzy punkty bez straty ani jednego? Nie. 21:25. W setach już 0:2 i trzeba wygrać trzy kolejne bez straty ani jednego. Siatkówka zna takie przypadki, ale wszystko musialoby się diametralnie zmienić. Boję się, że morale naszych dziewczyn mocno osłabło. A Serbia jest na fali.

Mówi się, że kto przy stanie 2:0 nie kończy meczu wynikiem 3:0, ten przegrywa 2:3. Wierzę w to, bo co pozostało? Pierwsza akcja nieudana. 0:1. Znów nie gra blok. 2:3. Potrzebny jest przełom, a tego nie widać. Jak przetracic kręgosłup Serbek? Bronią nawet beznadziejne piłki i każdy punkt przychodzi nam bardzo ciężko. 5:5.  Piłka w linii po naszym ataku ale sędzia pokazuje aut. 5:6. Lecz na przerwę techniczną nasze schodzą z prowadzeniem 8:7. Po raz pierwszy w tym meczu. 10:7 po przerwie! Cos zaskoczyło! Może wreszcie? Zaczęły się uśmiechać. Czas dla Serbii. 11:7!!!!! Teraz to Polki bronią beznadziejne piłki! 12:7!!!!  I w końcu aut z zagrywki. 12:8. Juz 12:9. Kolejny punkt Serbek, 12:10 i nasz trener bierze czas by przerwać tę passę. Wreszcie gra nasz blok. 13:10. Znów blok i 14:10! Rewelacja!!!!! Ach, serw w siatkę i 14:11. Znów walka o każdą piłkę i 16:13 na drugiej przerwie technicznej. Juz tylko 16:15. I skończył sie piekny okres przewagi. 16:16. Demoluje nas drakocevic swoimi serwami. 16:17. Tragedia. 16:18. 16:19 L Czas dla naszych. Nasze przegrały 0:6 po drugiej przerwie.Boje się, ze już się nie podniosą. Wreszcie. 17:19. 18:19. Ale już 18:21. Bardzo źle. 20:23 i bardzo blisko końca meczu. Glinka i 21:23! 21:24 Meczbol.. 21:25. Ależ żal.

Wszyscy już chyba przed meczem pogrzebali Serbię. I niestety zawodniczki też. Mecz chyba został przegrany w pierwszym secie, kiedy przy stanie 23:20 nie udało się wygrać tamtej partii. Gdyby nasze prowadziły 1:0, wszystko zapewne potoczyłoby się inaczej. Obydwie drużyny uwierzyłyby, ze to powtórka z poprzedniego meczu. Cóż, mozna tylko gdybać.

Wszystkiego bym się spodziewał, tylko nie tego, że tak gładko przegramy ten mecz. Nawet kawy nie dopiłem.

Szczecin, 29.09.2007; 21:00 LT

Komentarze