ZAMYKAMY PĘTLĘ

Jesteśmy już u wrót Norfolku. Kończymy okrężną podróż. Jak zwykle przed portem trwają intensywne przygotowania, by wszystko zgrać odpowiednio. Pisałem już kilka miesięcy temu, że operacje przeładunkowe, czyli cały sens egzystencji statku, często wydają się jedynie dodatkiem do całej reszty. Tak bywa gdy statek zawija do Europy (wiadomo, że wszystko najłatwiej załatwiać wtedy, bo najbliżej) i tak jest gdy trafia się dogodny port w USA. Norfolk spełnia te kryteria dogodności, więc tu organizuje się podmiany załogi, dostawy zaopatrzenia, bunkrowanie paliwa, serwisy techniczne i.t.d. Niezależnie od tego należy się spodziewać różnorakich inspekcji. Coast Guard może przyjść sprawdzić kondycję statku. Podzielą się na kilkuosobowe grupy i będą sprawdzać metr po metrze, urządzenie po urządzeniu cały statek. Czasami potrafią spędzić tak cały dzień. Mogą pojawić się celnicy z psami i również metr po metrze przeszukiwać wszystkie zakamarki. Inspektorzy sanitarni sprawdzą czystość. Zdarzały się tysiącdolarowe mandaty za pustą butelkę po wodzie mineralnej stojącą obok pojemnika na śmieci, a nie wrzuconą do środka. Oprócz tego na tym akurat terminalu obowiązują wewnętrzne przepisy nakazujące ubieranie kamizelek ratunkowych i okularów ochronnych (o kasku nie wspomnę, bo to oczywiste) przy każdorazowym zejściu na keję. Jakiekolwiek odstępstwo skutkuje grzywną. Gdzieś na końcu tego wszystkiego znajduje się wyładunek węgla, też prowadzony siłami załogi i też obwarowany zastrzeżeniami. Musi być przede wszystkim szybko. Trzydzieści pięć tysięcy ton w dwie doby. Jeśli będą opóźnienia to zaczną się kłopoty, dlatego wszelkie awarie muszą być usuwane natychmiast, nawet w środku nocy.

Podczas podróży między portami jeden z wieczorów poświęciliśmy na szkolenie. Trening, trening i jeszce raz trening… Każdy musiał założyć ubranie ratownika. Nigdy nie wiadomo czy akurat okoliczności nie zmuszą do wystąpienia w takiej roli kogoś, kto najmniej się tego spodziewa.

Każdy też musi umieć założyć t.zw. ucieczkowy aparat oddechowy, zapewniający ilość powietrza do oddychania na piętnascie minut. Dzięki niemu można przedostać się na pokład korytarzami w zadymionych pomieszczeniach.

  

W przypadku ewakuacji na szalupę albo tratwę szanse na przeżycie znacznie rosną gdy zabiera się transponder radarowy emitujacy sygnały, które pojawiają się w postaci charakterystycznego echa na ekranach radarów przeszukujących dany akwen statków. Pława EPIRB zaś wysyła przez satelitę zawiadomienie o katastrofie do naziemnych ośrodków koordynacji ratownictwa. Lepiej ją mieć przy sobie, bo taką pławę ratownicy szybko zlokalizują. Nawet jesli jednak okoliczności na to nie pozwolą, specjalny zwalniak hydrostatyczny zwolni pławę gdy statek znajdzie się pod wodą, a ta wypłynie na powierzchnię i sama się uaktywni.

Życie uczy, że czasami najprostsze czynności mogą przysporzyć wiele kłopotów. Świat nie dorobił się unifikacji wielu systemów. Od telewizji i telefonów komórkowych po numerację rozmiarów spodni. W tej grupie są również węże przeciwpożarowe. Złączki tych węży bywają tak różne, a niektóre zamknięcia tak skomplikowane, że czasami nawet stare wilki morskie mają problemy. Lepiej przetstować łączenie na spokojnie, póki jest czas.

W miarę jak płynęliśmy na północ, słońca ubywało, a wzmagał się wiatr. Przed nami właśnie na wysokości Norfolku wyskoczył znad kontynentu intensywnie pogłębiający się niż. W jego centrum wiatr szybko zbliżał się do siły huraganu. Na szczęście dla nas wigor tego układu barycznego sprawił, że przemknął przed naszym dziobem, a my prześlizgnęliśmy się po jego skraju.

Wraz z nadejściem frontowych chmur ocean zrobił się ciemnogranatowy i kipiący.S

Po nocy znów wyjrzało słońce. A wiatr zmienił kierunek na północny. Przynióśł rześkie powietrze i natychmiast przeprosilismy się z kurtkami oraz swetrami.

Dostałem wiadomość, że z Norfolku jeszcze nie wracam do domu. Popłynę tym statkiem dalej, do Nowego Jorku, a stamtąd samochodem na inny statek „z gospodarską wizytą” do Newburgha. I dopiero wtedy, w przyszłym tygodniu zajmę miejsce w samolocie do Europy.

Atlantyk, 07.12.2009; 07:00 LT

Komentarze