Tym razem zbyt długo w domu nie posiedziałem. Z planowanego ostatniego tygodnia wakacji zrobiło się pół i wyjazd raczej mało spodziewany. O poranku pożegnałem Polskę na gdańskim lotnisku.
Przy okazji miałem okazję obejrzeć na monitorach wizualizację tego ciasnego już teraz portu lotniczego (sprawia wrażenie jakby wybudowano go bez wizji na przyszłość – kilka lat temu był ok, ale dzisiaj kompletnie się dusi i budzi raczej zażenowanie niż dumę). Jeżeli wykonane zostanie to, co jest pokazywane, to można będzie Gdańskowi gratulować.
A za kilka minut mam boarding do Atlanty. Potem miałem lecieć do Brunswick w stanie Georgia, ale statek się opóźnia i mam szansę złapać go jeszcze w Port Canaveral na Florydzie, tuz przed wyjściem w morze. Przed chwilą dostałem więc wiadomość, że mam już zabukowany bilet z Atlanty do Orlando.
No to w drogę!
Frankfurt, 27.08.2008, 11:05 LT