ZADUMA I ODRUCH WYMIOTNY

 

Po drodze do domu zatrzymałem się na kolację i przy okazji znalazłem trochę czasu na poczytanie gazety. W „Wyborczej” był fragment wywiadu z osobistym fotografem papieża Jana Pawła II. Opowieść o niezwykłej przyjaźni byłego prezydenta Włoch, Sandro Pertiniego z Karolem Wojtyłą. Niezwykłe było gwałtowne nawrócenie ateisty oraz jego późniejsze, częste, bliskie i serdeczne kontakty a tym, który był świadkiem i prawdopodobnie sprawcą owego przełomu w życiu przydenta. Równie niezwykłe było ich pożegnanie, kiedy umierający w jednym z rzymsskich szpitali Pertini poprosił, by wezwano jego przyjaciela. Jan Paweł II poinformowany o tym odwołał wszystkie spotkania i udał się do szpitala. Tam jednak… nie został dopuszczony do konającego przez zatwardziałą małżonkę. Usiadł na krześle przed drzwiami i tam modlił się za jego duszę dopóki życie prezydenta ostatecznie nie zgasło.

Byłem poruszony tą historią. Niesamowite jak uczestnictwo w życiu t.zw. wielkiego świata przeplatało się w życiu papieża z sytuacjami prostymi, zwyczajnymi, jak choćby opisana wizyta w szpitalu czy odwiedziny rodziny w jednej z mazurskich wiosek, u których kiedyś młody Wojtyła zatrzymał się podczas spływu kajakowego.  

Zastanawiałem się też co kieruje działaniami ludzi takich jak małżonka ówczesnego prezydenta. Nie chodzi wcale o to, że nie wpuściła papieża, lecz, że za nic miała ostatnią wolę umierającego męża. Jakaż musi byc zapiekłość w sercu by odmówić czegoś leżącemu na łożu śmierci…

Kiedy kolację już zjadłem, wszedłem do hipermarketu po drobne zakupy. Niedaleko wejścia, gdzie zazwyczaj wystawia się artykuły sezonowe lub objęte szczególną promocją, królowały dziś znicze. To znak, że zbliża się listopad i Wszystkich Świętych. Wśród tych zniczy wyróżniały się lampki ozdobione… zdjęciami Jana Pawła II. Kicz siegnął zenitu, Nawet nie kicz lecz jakaś obrzydlliwość kupczenia wciąż bolesną śmiercią. Na czym jeszcze da się zarobić jeżeli dołączy się zdjęcie Wojtyły?

A tak przy okazji… Czy wśród gorączki jesiennych kampani wyborczych ktokolwiek pamięta jeszcze, ze Jan Paweł II planował na bieżący rok pielgrzymke do ojczyzny, lecz dopiero po wyborach, by nie wpływać na ich wynik? Czy zostało coś jeszcze z kwietniowego, narodowego pojednania?

 

Gdynia, 11.10.2005

Komentarze