Z POWROTEM

Statek ostatecznie zacumował w Newburgh w południe, więc moja podróż nie okazała się bezproduktywna z punktu widzenia zawodowego. Tyle tylko, że musiałem dość mocno sprężać się, by wykonac przynajmniej plan minimum. Po intensywnym maratonie około wpół do ósmej wieczorem byłem gotów do drogi powrotnej.

Autostrada mimo późnej pory była nadal zatłoczona i nie zmieniło się to specjalnie nawet późnym wieczorem. Zacząłem zastanawiać się, czy w ogóle ruch na niej czasem zamiera jak to bywa u nas w środku nocy. Ponieważ jazda wymagała ciągłego skupienia, a zaczynało mi doskwierać zmęczenie, postanowiłem nie ryzykować i zatrzymałem się w hotelu. Uznałem, że lepiej się zdrzemnąć od razu i wstać odpowiednio wcześniej.

Ranek przywitał mnie mglisty.

Dotarłem jednak na statek niemal idealnie bo o 07:40. W sam raz aby po kawie zacząć dzień pracy. Inspektor z Det Norske Veritas, który jechał też z okolic Nowego Jorku, ale inną trasą, miałe mniej szczęścia. Zadzwonił, że stoi w korku i dojechał dopiero około dziesiątej. Nie podejrzewam  go, że pospał dłużej i nie chciało mu sie przyjeżdżać tak rano J.

Cały dzień był mglisty. Aż zacząłem sie zastanawiać czy samoloty następnego dnia wytstartują o czasie. Nastepny dzień był ważny, ponieważ miałem już zabukowany lot z Bostonu via Frankfurt do Berlina. Chciałem spokojnie zdążyć na wybory.

Dziś jednak pogoda od rana była przyzwoita. Upału i słońca nie było, ale na upartego można było chodzic w krótkim rękawku, co w porównaniu z prawdziwą Syberią sprzed kilku dni było dużym postępem.

Inspekcję zakończyłem wczoraj więc dziś mogłem pozwolić sobie na wczesniejszy wyjazd. Skoro już miałem samochód to mogłem wykorzystać go do jakiegoś krótkiego zwiedzania. Korcił mnie Boston, ale był za duży. Poza tym w Bostonie zawsze jeszcze moze mi się trafić jakiś pobyt w hotelu w oczekiwaniu na statek. Postanowiłem wybrać coś mniejszego na trasie. Zatrzymałem się w Visitors Centrer na granicy stanów New Hampshire i Massachusets i po chwili już wiedziałem. Salem! Miasto czarownic.

Ale tego juz nie zdążę opisać bo za pięć minut zaczyna się boarding na lot z Bostonu do Frankfurtu. Dokończę po drugiej stronie Atlantyku.

Boston, 20.10.2007, 15:25 LT

Komentarze