Z LAMUSA (47) – WIZYTA W HONG KONGU

Bylismy dzis w Hong Kongu. 

Taki pobyt doskonale ukazuje iluzje wszelkich statystyk. Rzucilismy bowiem kotwice na redzie o godzinie 15.20, a podnieslismy ja i ruszylismy w dalsza droge o 16.15. Ale mozemy powiedziec, ze w Hong Kongu bylismy.

Cale nasze przyjscie tutaj mialo bowiem wlasnie ten cel – sam fakt zawiniecia. Chodzilo o to, zeby otrzymac swiadectwo odprawy statku z miejsca innego niz Chiny, poniewaz Tajwan nie wpuszcza do siebie statkow plynacych z Chin, a Chinczycy rewanzuja sie tym samym. Wylazi tu cala hipokryzja polityki. Wieziemy ladunek sprzedany przez Chinczykow do Tajwanu, wszyscy o tym wiedza, ale statek musi poplynac do Hong Kongu, zeby bylo napisane, ze nie plynie z Chin. I nawet nikt sie juz nie przejmuje tym, ze Hong Kong nalezy do Chin. Ma swoja administracje i to wystarczy – nikt przeciez nie chce utrudniac sobie zycia. Takie restrykcje to rowniez niezle zrodlo pieniedzy dla malenkiej, japonskiej wysepki Ishigaki, lezacej niedaleko Tajwanu. Wszystkie statki plywajace miedzy Tajwanem, a polnocna oraz wschodnia czescia Chin, zawijaja tam tylko po to aby uzyskac stosowny papierek, ze plyna z Japoni, a nie od "wrogiego" sasiada. Poniewaz nic na swiecie nie ma za darmo, zawiniecie i odprawa graniczna kosztuje. Tak mozna robic pieniadze z niczego. A Chiny i Tajwan majac swiadomosc, ze jedynym celem wizyty w Japonii bylo uzyskanie kwitu odprawy, ktory de facto w kondycji statku, zalogi, ladunku niczego nie zmienil, kontroluja to z cala skrupulatnoscia.

W Taichung bedziemy jutro dopiero poznym wieczorem, jezeli nie w nocy, bo znow polnocno-wschodni monsun przybral na sile i przed nami az do samego Tajwanu rozciaga sie obszar sztormowej pogody. Na poludniowy wschod od Filipin tworzy sie tajfun Rumbia. Jest jeszcze daleko, ale moze nam namieszac po wyjsciu z Taichung.

Morze Poludniowochinskie,  28.11.2000, Wtorek

Komentarze