Z LAMUSA (3) – ODPŁYWAMY

Wyplynelismy z Bayuquan o 23.05, a wiec niemal w ostatniej chwili.

Na mostku siedzialem do drugiej w nocy z powodu setek kutrow rybackich. Nie dalo sie plynac normalnym kursem, lecz slalomem. Na szczescie kutry byly w wiekszosci zakotwiczone wiec sprawa byla stosunkowo prosta. Kiedy juz wyszlismy na mniej zatloczone wody, zrobilem sobie na dole grzanke z serem i herbate, poczytalem gazete i okolo trzeciej wyladowalem w koi. Nie kazalem sie budzic rano i spalem do dziesiatej. Rozpusta.

Ranek byl piekny. Slonce i prawie zero wiatru. Tego mi trzeba. Lepiej unikac zlej pogody gdy wiezie sie stalowe bloki o takiej masie. Tajfun Ewiniar zblizajacy sie od poludnia do Japonii, wlasnie zmienia swoj tor na polnocno-wschodni i to jest kolejna dobra wiadomosc. Zanim dotrzemy w okolice Pohang, powinno byc juz dosc dobrze, a japonskie wyspy niczym falochron powinny chronic nas przed martwa fala. Wszystko wskazuje wiec na to, ze bedzie to calkiem mily i spokojny weekend.

Z pewnym wahaniem napisalem powyzsze slowa. Oby tylko nie zapeszyc.

Morze Zolte,  12.08.2000,  Sobota

 

Komentarze