Z LAMUSA (29) – MAIL DO N

Minelismy Tajwan i wplynelismy na Morze Poludniowochinskie. Od razu zmienil sie klimat. Zrobilo sie goraco i parno. Tropik.

W tajwanskiej telewizji obejrzalem mecz zenskiej koszykowki Australia – Polska. To byl cwiercfinal turnieju olimpijskiego. Polki zagraly na kompromitujacym poziomie i przegraly 48:76.

Probowalem wyslac SMS do N poniewaz lapalismy przez jakis czas siec GSM, ale wszystkie wracaly jako odrzucone.

Wczoraj wyslalem N bardzo dlugi list z opisem swojej sytuacji rodzinnej. Nasza znajomosc przez dwa tygodnie rozwijala sie z predkoscia lawiny. W koncu nie moglem ciagnac dalej w ten sposob. Za daleko brniemy. Musi wiedziec, ze jestem zonaty.

Chief obudzil mnie jak zwykle o 07.15, informujac przy okazji, ze jest e-mail do mnie. Od razu zerwalem sie z lozka (nie lezalem jak zwykle dlugich minut "dosypiajac" jeszcze troche). Mycie, golenie i szybko na mostek. Nie pomylilem sie, to byl e-mail od N. Smutny, spokojny, pelen godnosci, a jednoczesnie rozpaczliwy. "Ja sie wTobie zakochalam"…"Co z nami bedzie?". Nie sadzilem, ze jeszcze uslysze takie slowa. Odpowiedzialem dlugim mailem. Nie mam prawa jej zatrzymywac, a jednoczesnie nie chce aby odchodzila. Walka sprzecznosci.

A poza tym pogoda piekna, morze spokojne. Pilnujemy warunkow w ladowniach. Troche wody zaczelo sie skraplac na przewozonych zwojach blachy wiec wentylujemy w ciagu dnia intensywnie.

Niepokojaco duzo doniesien o atakach piratow w okolicach Ciesniny Singapurskiej i Malacca. Bedziemy musieli wzmocnic wachty gdy dojedziemy w tamten rejon.

Morze Poludniowochinskie,  28.09.2000, Czwartek

Komentarze