Z LAMUSA (18) – JEDZENIE I MUZYKA

Juz prawie dobe plyniemy na poludnie. Wczoraj nie mialem sily by napisac cokolwiek. Bol zoladka, goraczka, nudnosci… Najwyrazniej czyms sie strulem. Mozliwosci sa dwie: albo warzywami w salatce, ktore nie wiadomo jak byly myte, albo szaszlykiem. Tylko te dwie potrawy jedlismy wspolnie z chiefem mechanikiem dzien wczesniej i on takze mial identyczne problemy. Dzis zoladek juz tak nie dokucza, ale boli glowa i mam zawroty jakbym strzelil sobie setke wodki.

Chief mowil mi, ze slyszal kiedys opowiadanie, jak to dawno temu na Dalekim Wschodzie ikra pasli swinie – tyle tego bylo. Moze to prawda, moze nie, ale faktem jest, ze i dzis nie ma jej tu malo. Litrowy sloik czerwonego kawioru mozna kupic na targu juz za 150 rubli czyli za jakies 22 zlote. Nie zalowalismy wiec sobie, tak samo jak i wedzonego lososia, ktorego rowniez maja pod dostatkiem. Ach, chyba po zakonczeniu pisania tego tekstu ukroje sobie znow czarnego chleba i naloze gruba warstwe kawioru. Jeszcze mi sie nie przejadl.

Sprzedawali na targu rowniez grzyby. Kozaki i osaki. Cale wiaderka. Jestem jednak zbyt leniwy by zajac sie ich przyrzadzaniem wiec nawet nie pytalem o cene.

"Polskie pany". Kto by pomyslal, ze takie okreslenie, charakterystyczne dla europejskiej czesci Rosji, jest zywe takze i tutaj. Kiedy przedstawialismy sie, czesto ktos wolal do swoich znajomych: "sluszaj, eto polskie pany prijechaly", a zraz potem padaly propozycje pol zartem pol serio aby pomoc im pojechac do Polski.

W ogole to trzeba przyznac, ze ludzie okazywali nam wiele sympatii. Na pewno pomagala w tym tez znajomosc jezyka. Wciaz bardzo niewielu Rosjan wlada jako tako angielskim wiec autentycznie sie ciesza gdy ktos mowi tak jak oni. Doszlo nawet do tego, ze jedno z pism urzedowych pisalem po rosyjsku. W Seamen’s Clubie gdy tylko powiedzialem, ze podobaja mi sie piosenki Pugaczowej, ktore wlasnie lecialy z glosnikow, od razu dostalem propozycje przegrania ich. I tak stalem sie posiadaczem compactu, bo okazalo sie, ze wygodniej im bylo nagrac plyte compactowa niz kasete.

Mam tez obiecana, jezeli jescze tu przyjedziemy, kasete z piosenkami ludowymi.

Morze Japonskie,  05.09.2000, Wtorek

Komentarze