Z LAMUSA (17) – W WANINO

Rosja, Daleki Wschod. Smutno i ponuro. Jeszcze gorzej niz w Nachodce. Na dodatek mafia zasadza sie na nas. Ostrzegaja nas przed zlodziejami. Policja odwozi nas z Seamen’s clubu na statek. Mloda, ladna dziewczyna, zaprasza do tanca, prowokuje, a potem proponuje wyjscie na zewnatrz, gdzie juz czekaja jej wspolnicy. Obsluga Seamen’s Clubu ostrzegla mnie, a ja reszte zalogi i wracalismy wszyscy razem policyjnym samochodem. Nawet kiedy wychodzilismy probowala mnie energicznie wyciagnac "na rozmowe". Energicznie, bo cel nie trafiony i zapowiadal się dzien bez extra zysku. Widzialem kolo rogu budynku stojacych "tak sobie" jej kumpli.

Pustota. W twojej zizni, w twoim sierdcu pustota. To fragment wrozby z kart. Kiedys w Birmie, za kawalerskich czasow ktos mi trafnie wywrozyl kiedy sie ozenie. Powiedzial, ze bede miec troje dzieci, w tym blizniaki. Mogl sie pomylic, bo Paulinka i Tomek przyszli na swiat w bardzo krotkim odstepie, a na liniach dloni skali czasu nie ma. Jezeli to wszystko prawda, to trzecie jeszcze nie przyszlo. Czyzbym mial je miec kiedys z inna kobieta? Wrozba w Wanino tez byla interesujaca: "Zlosciles sie na swoja zone. Zlosciles sie i sie zloscisz. Ona ciebie kocha, a ty sie zloscisz. Wszedzie wokol ciebie pustka. W sercu pustka. W pracy tez niezbyt dobrze. Za 10 dni zadzwoni do ciebie telefon. Beda potrzebowac pieniedzy dla twojego syna. To moze byc zwiazane z choroba…" Zobaczymy. Za 8-10 dni M wroci z gor.

Wanino;  02.09.2000,  Niedziela

Komentarze