WIOSNA W SOPOCIE

W marcu jak w garncu. Siedzę w domu w Szczecinie, a za oknem zadymka. Wiatr smaga śniegiem, a tu i ówdzie tworzą się najprawdziwsze zaspy. Brrr…

A tydzień temu wydawało się, iż już na stałe przywitaliśmy wiosnę. Wybraliśmy się z Moim Aniołem na sopocką plażę nacieszyć się przygrzewającym słońcem, a przy okazji rzucić trochę chleba mewom, które tez jakby z nową, wiosenną energią szalały na styku trzech żywiołów.

Ludzie jeszcze ubrani ciepło, ale tylko ze względu na wiatr. Już, już mieli pożegnać się z zimowymi kurtkami, ale znów sypnęło śniegiem.

Wspominamy więc poprzednią niedzielę i z ufnością oczekujemy tej następnej, bo słupek rtęci ma podsnoczyć do kilkunastu stopni powyżej zera i to już chyba będzie ostateczne zwycięstwo nad zimą, a Marzannę pochłoną bałtyckie odmęty

Szczecin, 10.03.2013; 12:00 LT

Komentarze