WIOSNA W SOPOCIE – C.D.

Na początku marca odtrąbilismy nadejście wiosny. Temu zjawisku w Sopocie poświęciłem nawet oddzielny wpis. Śniegi stopniały, lód zniknął, a ludzie zaczęli się lżej ubierać. No i to słońce… Aż chciało się spacerować brzegiem morza.

Dobrego nastroju nie zmąciło nawet tymczasowe, jak zapowiadano, ochłodzenie. I te parę płatków śniegu opadających na szyby samochodu.

Gorzej gdy sypnęło zdrowo. Sparaliżowało pół Europy, w tym największe lotniska. My lecieliśmy co prawda następnego dnia, lecz i tak doświadczyliśmy jeszcze perturbacji w Paryżu. Na szczęście po kilku dniach, na nasz powrót, miało nadejść ocieplenie. Do Paryża dotarło jeszcze zanim stamtąd wyjechaliśmy, lecz tam się zatrzymało. Kiedy wylądowaliśmy w Gdańsku, poczulismy się jak w północnej Skandynawii podczas polarnej nocy. Wszędzie pełno śniegu i dość tęgi mróz.

Później było tylko gorzej. Temperatura spadła jeszcze bardziej i nadcignęły śnieżyce.

Sopot w niczym nie przypominał gwarnego, nadmorskiego kąpieliska.

Droga do biura wynmagała odstania swojego w korkach.

Potem miało przestać padać i po kilku dniach mrozu spodziewano się wreszcie wiosny. Dziś jednak zapowiedziano kolejne opóźnienie, a zamiast marcowego ciepła ma nadejść jeszcze większy mróz. Na Podlasiu nawet – 22°C. A przecież pojutrze niedziela palmowa i początek Wielkiego Tygodnia. Śniegu tymaczasem więcej niż na Boże Narodzenie. Az się człowiek mimowolnie rozglada za choinkami i nie zdziwiłyby go kolędy w radiu…

P.S.

W sobotni poranek podano, że rekord zimna tej nocy padł w Chojnicach:  -24°C. Mrozy mają potrzymać jeszcze przez tydzień. Jakoś trudno sobie wyobrazić śmigus dyngus w takich warunkach. Obrzucanie kostkami lodu może grozić urazami.

Gdańsk; 23.03.2013; 00:10 LT

Komentarze