Wątpliwości

Kończy się maj. Jeszcze trzy tygodnie i dni zaczną byc coraz krótsze. Na pocieszenie zostanie całe lato przed nami. Ciekawe co przyniesie?

Wczorajsza wichura we Wrocławiu, która zebrała swoje śmiertelne żniwo podsuwa myśli o kruchości całego naszego świata. Chełpimy się swoimi osiągnięciami, korzystamy z zaawansowanej techniki, niesamowitych gadżetów, a wyglądamy jak mrówki, które z mozołem budują między sosnami kopiec mrowiska, dopóki jakiś osiłek nie kopnie go, nie rozdepcze…

Budujemy, tworzymy misterna konstrukcję naszego życia, która w istocie jest domkiem z kart.

Co spowodowało, ze zginął czternastoletni chłopak? Gdyby zamienił z kimś dwa słowa więcej, zatrzymał się gdzieś chwilę dłużej, byc może nie znalazłby się pod konarem? Ile takich bezsensownych śmierci przytrafia sie każdego dnia? Gramy z naszym życiem w rosyjską ruletkę nawet o tym nie myśląc. Na ile rządzi nim przypadek, a na ile jest zależne od naszej woli? Temat to zgrany, posłużył za scenariusz niejednego filmu, ale wciąż fascynuje.

Kiedyś, kilkanaście lat temu, byłem juz gotowy do wypłynięcia w rejs i nagle okazało się, że z jakichś przyczyn przesunieto mój wyjazd o dwa tygodnie. Nie namyślając sie zbytnio spakowałem plecak i jescze tego samego dnia wieczorem wyruszyłem w góry. Tam, na szlaku, poznałem dziewczynę, która rok później stała się moją żoną. A przecież mogłem wypłynąć normalnie, mogłem nie pojechac w góry, mogłem robić mnóstwo innych rzeczy. Przypadek czy przeznaczenie? A jeśli przeznaczenie, to czy był nim też późniejszy rozwód? Czy jego zapowiedzią była wyświetlana godzina 13:13, kiedy podpisywaliśmy uroczyście stosowny dokument?

Przypadek czy przeznaczenie sprawiło, że nasza koleżanka, której zdjęcia pozostały w dzienniku jednego ze spływów, kilka lat później nie zdążyła przed burzą na beskidzkim szlaku? Piorun dopadł i ją i jej dwuletniego synka.

O czym myśli przed snem Lance Armstrong, który chorując na raka nie tylko pokonał tę straszną chorobę, lecz także cały peleton kolarskich gwiazd wygrywając w najbardziej prestiżowym wyścigu? Wygrywając sześć razy z rzędu. Czy to jego siła woli czy też może szczęście w ruletce losu? Przeznaczenie zapisane w księdze żywota, czy chwilowy kaprys Boga, który niedowiarkom chciał przypomnieć o sobie?

Pokora dla losu. Możemy planować swoje życie, lecz z pokorą unikać określeń „na pewno” jeżeli chcemy dotrzymać słowa danego sobie oraz innym. Swoje życie mimo to planować powinniśmy. Brak planu, nawet takiego najkrótszego, na dziś i na jutro to zgoda na wszystko. Poddanie się nurtowi rzeki niosącej biernego podróznika ku rajskim łąkom albo ku straszliwym wodospadom. Jeżeli nie chwyci za wiosła, może przepaść. Lecz jeżeli przeznaczenie istnieje, jego wysiłek może póść i tak na marne. Albo na odwrót – lenistwo zostanie nagrodzone. Dopóki nie dowiemy sie tego na pewno, chyba jednak warto próbować. Po to aby u kresu swej drogi nie żałować straconych szans. Po to aby nie przegapić swoich pięciu minut, kiedy Fortuna wskaże nas na chwilę w tłumie miliardów nam podobnych, a z przeznaczeniem nie będzie to miało nic wspólnego.

Kończy się maj. Wkrótce lato. Ciekawe co przyniesie? Ciekawe… Lubię tę ciekawość, mimo, że jej zaspokojeniem jest często scenariusz z gatunku oper mydlanych, nierzadko pełen goryczy i smutku. Jest on jednak nadziewany smakowitymi kąskami, które uwielbiam wyłuskiwać. I jest przede wszystkim mój własny. Nawet jeśli Ktoś przy nim pod moją niewiedzę coś majstruje.

Gdynia, 31.05.2005

 

Komentarze