WALCZYLI

Walczyli. Tego nie można naszym piłkarzom odmówić. I dlatego pierwsze pomeczowe komentarze były bardzo pochlebne. To tylko pokazuje jak bardzo brakowało nam takiego wizerunku naszej reprezentacji. Kiedy jednak wyłaczy się emocje, trudno nie zauważyc oczywistych mankamentów w grze tej drużyny. Pierwszy to zupełna niemoc formacji ofensywnej. Nie jest problemem, że w obydwu meczach nie strzeliliśmy bramki. Problemem jest, że przez pełne dwa mecze nasza reprezentacja nie była w stanie stworzyć ani jednej t.zw. stuprocentowej okazji do jej zdobycia. Mecz z Niemcami mozna było zremisować, ale tylko 0:0. Bardzo dobrze bowiem grała obrona, rewelacyjnie bramkarz, ale już zaraz po przerwie było widać, że na zdobycie gola raczej  nie ma co liczyć. Aż nie chce sie wierzyć, że Polacy niemal regularnie strzelali po trzy bramki w meczach eliminacjnych. Dziś zupełnie zawiódł n.p. Żurawski. Ciekawy jestem dokładnych statystyk. Odnoszę bowiem wrażenie, ze ten napastnik tracił praktycznie każdą piłkę, którą wywalczyli dla niego koledzy. Nasza druzyna już wtedy grała jakby w dziesiątkę. Kiedy przez swoją głupotę czerwona kartkę zobaczył Sobowlewski, z dziesiatki zrobiła się dziewiątka. Od tego momentu zespół grał już wyłącznie na 0:0. Nie bardzo wiem dlaczego. Chyba dla poprawienia statystyk, bo do kolejności w grupie ów wynik nie wnosił prawie nic nowego. W tej chwili ratuje nas tylko zwycięstwo Kostaryki oraz Niemców nad Ekwadorem przy naszym zwucięstwie nad Kostaryką (wtedy Niemcy mieliby kompet punktów, a z pozostałych drużyn każda po trzy i o kolejności decydowałyby bramki. Gdyby udało się zremisować z Niemcami, awans i tak zapewniłaby nam dopiero wygrana z Kostaryką przy wygranej Niemców z Ekwadorem, czyli nic nowego. Może więc warto było zaryzykować i wymienić Żurawskiego zamiast obrońcy Żewłakowa? Byłby jeszcze przynjmniej cień szansy na bramkę. Krótko mówiąc – zespół włozył mnóstwo wysiłku w zrealizowanie celu, który i tak nic nam nie dawał.

Intryguje mnie tez jeszcze jedna sprawa. Polski zespół od mniej więcej pięćdziesiątej minuty praktycznie przestał grać z powodu braku sił. Dziwne, bo do tej pory zarzucano trenerowi, że zdecydowanie zbyt wiele treningów poświęca elementom wydolnościowym organizmu zamiast doskonalic technikę. Tymczasem zaniedbanie techniki pogłębiło przepaść między nami a większościa pozostałych zespołów, a zmęczenie i tak pojawiło sie znacznie szybciej niż u Niemców. Zrozumiałbym gdyby zawodnicy opadli z sił pod koniec meczu, ale nie na poczatku drugiej połowy! To jest w końcu drużyna, która zakwalifikowała się do turnieju finałowego mistrzostw świata, a nie jakiś drugoligowy klub. Powinna więc reprezentować przynjmniej zbliżony poziom do przeciwników, przynajmniej jeśli chodzi o przygotrowanie kondycyjne.

Cóż, zaczynamy mieć we krwi zamiast walki o zwycięstwo, zadowolenie z t.zw. honorowych porażek po rzekomo dobrej grze. Jeszcze kilka uwag nasunęło mi sie podczas oglądania meczu, ale oczy same mi się po wypitych dwóch piwach zamykają.. Może wróę do tematu później . Teraz juz tylko spać

Gdynia, 15.06.2006, 00:20 LT  

Komentarze