UKRAINA BEZ KRYMU

Ukraina została sama. Świat generalnie potępia działania Putina, lecz kiedy dochodzi do konkretnej odpowiedzi albo kuli ogon pod siebie, albo co najwyżej chrząka groźnie i pomrukuje. Najbardziej irytujące jest to, że praktycznie żaden z polityków nie powiedział, że anschlus Krymu stał się już faktem. Mówią to dziennikarze, czują i mówią zwykli ludzie, bo przecież nikt w cuda nie wierzy.

Rząd Ukraiński praktycznie nie ma już wpływu na to, co dzieje się na półwyspie, a to, że nie uzna referendum niczego nie zmieni. Rosja stosuje nowatorską strategię zaprzeczania oraz tworzenia faktów dokonanych. Nikt nawet nie próbuje jakoś szczególnie tuszować działania jej armii.

– Rosyjscy żołnierze na Krymie? Nie ma ich tam.

– A mundury?

– Można kupić w sklepie.

Delegacja OBWE jedzie na Krym w charakterze obserwatorów. Nie zostają wpuszczeni. Nieważne, że wbrew prawu.

– To nie my, to miejscowa ludność.

Europa więc zbiera sie i debatuje nad kolejnymi argumentami. Dziś zsłyszałem, że za kilka dni ma powstać nowy zespół roboczy. Za kilka dni! Za kilka dni to odbędzie się referendum, które jest listkiem figowym rosyjskiej agresji. Takiej samej jak ta na Polskę z 17 września 1939 roku.

Wtedy, podobnie jak dziś Ukraińcy, polscy żołnierze otrzymali rozkaz naszego naczelnego wodza: „Z Sowietami nie walczyć”. 

Dzisiejsza aneksja Krymu odbywa się jawnie, ale po cichu. Obszar zajmuje doskonale wyposażona armia, która jednak nie ma żadnbych dystynkcji. Politycy rosyjscy zaprzeczają wszystkiemu, tylko po to aby odwlec o dzień lub dwa kolejne pytania, a w tym czasie wykonać kolejny krok. Już nawet nie czeka się na wyniki owego refrerendum, lecz zastępuje się ukraińskie radio i telewizję rosyjskimi.

Politycy UE i USA wciąż jednak jakby nie widząc oczywistych faktów liczą, że do aneksji nie dojdzie. Przynajmniej oficjalnie. Chociaż nie, ich ton już się zmienił. Kilka dni temu mówiono o sankcjach. I nadeszły: wstrzymanie wiz niektórym dystyngowanym urzędnikom. Putin zapewne niemalże zemdlał ze strachu.

Teraz mówi się, że na dalsze kroki przyjdzie czas, jeśli Rosja zagrozi integralności „kontynentalnej” Ukrainy. Czyli z jednej strony na aneksję nie ma zgody, ale z drugiej bardziej stanowcze działania przewiduje się dopiero gdyby apetyt Putina sięgnął Doniecka albo Charkowa. Jednym słowem, żegnaj Krymie. Z ogromną radością przyjęta jądrowa demobilizacja Ukrainy przeprowadzona została w zamian za międzynarodowe gwarancje, które  okazały się świtkiem papieru, który można zawiesić na gwoździu w latrynie.

Bliższa koszula ciału. Liczy się tylko własne podwórko i własna ekonomia. Wielka Brytania, zamroziłaby rosyjskie aktywa, ale ucierpiałaby londyńska giełda. Niemcy owszem, są za sankcjami, ale wicie, rozumicie, to oznacza kryzys gospodarczy… A kurek z gazem?

Dlatego jestem przekonany, że na Krymie się nie skończy i uciśniona ludność wschodniej Ukrainy zechce tak samo jak ich krymscy bracia wrócić do macierzy. Putin zaś jedynie spełni ich prośbę. I na pewno nikt palcem w bucie nie kiwnie, by przeciwstawić się temu stanowczo. Znamy to doskaonale z historii.

– Niosę pokój Europie! – wiwatował Chmberlain oddając Hitlerowi kawał Czechosłowacji.

Kiedy niedługo później Hitler pokazał swoją prawdziwą twarz, i takt nikt nie chciał „umierać za Gdańsk”. Ponieważ jednak obowiązywały traktaty, dla zatkania gęby Polakom Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę Niemcom i… poza samym faktem wypowiedzenia nie ruszyły zmilitarną ofensywą. „Dziwna wojna” polegająca na trzymaniu sojuszniczych armii w gotowości pozwoliła Hitlerowi spokojnie dokończyć blitzkrieg w Polsce. Kiedy już tego dokonał, mógł z podziękowaniem za zwłokę ruszyć na Francję i podbić ją równie szybko.

Nie, nie twierdzę, że należy ruszać z karabinami na Rosję. Problem w tym, że Europa nie jest skłonna nie tylko do militarnych poświęceń, ale do każdych innych także. Może warto byłoby przecierpieć znacznie zredukowane dostawy gazu i ropy właśnie po to, żeby za ileś tam lat nie musieć cierpieć fizycznie od pocisków i zniszczeń? Ktoś powiedział, że Rosja ma i tak ogromne rezerwy fiannsowe. Może ma, ale jest to też ogrmny kraj, który ma ogromne potrzeby i te rezerwy mogą topnieć bardzo szybko. Bogactwo Rosji opiera się zaś przede swszystkim na gazie i ropie. Ponoć jest nawet 70% PKB. Gdyby świat, a przynajmniej Europa i USA przemówił jednym głosem i zagroził blokadą gospodarczą Rosji, prawdopodobnie nasza stopa życiowa uległaby poważnemu obniżeniu. Prędzej czy później jednak podnieślibyśmy się z tego. Kryzys energetyczny lat 70-tych XX wieku zaowocował lawiną energooszczędnych technologii. Tak zapewne byłoby i tym razem. Rosja zaś zadławiła by się własnymi złożami kopalin, od których nie przybywałoby w kasie pieniędzy.

Obniżenie standardu życia pozwoliłoby być może unknąć tragicznej powtórki z historii w przyszłości. Być może uratowano by wiele miast, dzieł sztuki i oczywiście istnień ludzkich.

Nikt jednak na to nie pójdzie – nie mam złudzeń. Dlatego według mnie na referendum z 16 marca się nie skończy, a nowe granice Ukrainy jeszcze się w moskiewskich sztabach wytycza.

W takich czasch warto przypomnieć też akt abdykacji polskiego króla z 1795 roku, który „z wolnej i nieprzymuszonej woli” dodawał koronę Imperatorowej Rosji po upadku Insurekcji Kościuszkowskiej, oświadczając, iż tylko Rosja i sąsiednie mocarstwa są w stanie „przywrócić pokój i spokojność obywatelmo naszym”. Przypięczętował tym samym ostatecznie całkowity rozbiór Polski. Rozbiór Ukrainy (Krym) jest już w zasadzie faktem. Pytanie – jaki zakres osiągnie.

My, Stanisław August, z Bożej Łaski Król Polski, Wielki Książe Litewski (…)

Nie szukając w ciągu królowania naszego innych korzyści lub zamiarów, jak stać się użytecznym ojczyźnie Naszej, byliśmy także tego zdania, iż opuścić należy tron w okolicznościach, w których rozumieliśmy, że oddalenie Nasze przyłoży się do powiększenia szczęścia współziomków Naszych lub też przynajmniej umniejsza ich nieszczęścia; przekonani teraz, że pieczołowitość Nasza na nic się ojczyźnie Naszej nie przyda, kiedy nieszczęśliwa zdarzona w niej insurekcja pogrążyła ją w teraźniejszy stan zniszczenia, i rozważywszy, że środki względem przyszłego losu Polski koniecznie potrzebne z powodu naglących okoliczności, a od Najjaśniejszej Imperatorowej Wszech Rosji i innych sąsiednich mocarstw przedsięwzięte, jedynymi są do przywrócenia pokoju i spokojności współobywatelom Naszym, których dobro zawsze było najmilszym przedmiotem starań Naszych — postanowiliśmy przeto z przywiązania do spokojności publicznej oświadczyć, tak jako też niniejszym aktem najuroczyściej ogłaszamy, że wolnie i z własnej woli wyrzekamy się bez ekscepcji wszelkich praw Naszych do Korony Polskiej, do Wielkiego Księstwa Litewskiego i innych należących do nich krajów, jako też znajdujących się w nich posesji i przynależytości ; akt ten uroczysty abdykacji korony i rządu Polski w ręce Najjaśniejszej Imperatorowej Wszech Rosji składamy dobrowolnie i z tą rzetelnością, która postępowaniem Naszym w całym życiu kierowała. Zstępując z tronu, dopełniamy ostatniego obowiązku królewskiej godności, zaklinając Najjaśniejszą Imperatorową, ażeby macierzyńską swą dobroczynność na tych rozciągnęła, których królem byliśmy, i to wielkości Jej duszy działanie wielkim swym sprzymierzeńcom udzieliła. Akt niniejszy dla większego waloru podpisaliśmy i pieczęć nań Nasza wycisnąć rozkazaliśmy.

Działo się to w Grodnie dnia 25 listopada (…)

Gdańsk, 08.03.2014; 14:20 LT

Komentarze