Spacer po plazy w Sopocie.
W drugiej połowie tygodnia przytrafiło mi się szkolenie. Codzienne wykłady od 09:00 do 19:00. W tej sytuacji trudno było zorganizować jakiś dłuższy wyjazd. Do zachodu słońca pozostawało jednak na tyle dużo czasu, że wystarczyło go na wypady do Sopotu i Gdańska.
Bilety na molo.
Ponoć w Polsce było słonecznie i gorąco w te dni. W Trójmieście tylko słonecznie. Nie przeszkadzało to jednak ekipie zażyć kąpieli. Najpierw skusiła się Paulina, potem dla towarzystwa dołączyła Agnieszka, a na koniec wskoczył do wody Tomek. Ja nie mogłem, bo idąc prosto z zajęć, nie miałem ze sobą kąpielówek. W ogóle dość dziwacznie wyglądałem na plaży w marynarce i w krawacie, ale jak się nie ma co się lubi…Przy okazji zobaczyłem po raz pierwszy przyszłą siedzibę naszej firmy. Po przeprowadzce będę urzędować prawie na sopockiej plaży.
Po wizycie na molo poszliśmy na Monciak.
Na Monciaku oglądaliśmy i Krzywy Dom i popisy deptakowych artystów.
Zwiedzanie Gdańska okroiliśmy do rzeczy wcześniej młodym nie znanych. Westerplatte, Wisłoujście oraz Krzyże przed bramą stoczni.
Westerplatte i Wisłoujście. Otoczenie pomnika Westerplatte podupadło od czasów kiedy byłem tam po raz ostatni. Rozczarowałem się też, że korony drzew po latach przysłaniają już morze niemal całkowicie.
Długi Targ i okolice potraktowaliśmy czysto rozrywkowo, oddając się pokusom podniebienia. Przy okazji musiałm zwrócić to, co dostałem za uszkodzenie numeru rejestracyjnego. Tyle samo bowiem kosztowała mnie chwila nieuwagi i wjazd na teren Starówki, zarezerwowany tylko dla mieszkańców.
Długi Targ pięknieje z roku na rok.
Plany na weekend były bardzo napięte, ale o tym już w następnych wpisach.
Gdynia, 03.07.2005