TAJEMNICA BROKEBACK MOUNTAIN

Spać mi sie rano chciało okrutnie. Postanowiłem, ze kupię butelkę piwa by uczcić koniec karnawału, przy nim obejrzę coś w telewizji i wcześnie udam sie do krainy Morfeusza. Od słów do czynów droga jednak daleka więc zamiast w łóżku wylądowałem w kinie. Lada dzień szykuje mi się wyjazd na statek, więc wolałem zawczasu obejrzeć „Tajemnicę Brokeback Mountain”.

Myślę, że trzeba dużo odwagi by nakręcić taki film. A jeszcze większej aby w nim zagrać. Sceny erotyczne, chociaż jedynie lekko zarysowane, ale jednak się pojawiały. Mnie zaś widok całujących się namiętnie facetów napawa odrazą. Nie ma tu nic do rzeczy ideologia. Nie lubie i już, chociaż uznaję prawo człowieka do takiej, a nie innej miłości. Swoją drogą, nie wiem czy to wpływ odmiennej płci, czy wartość obiektywna, ale o ile widok całujących się z języczkiem mężczyzn nie jest dla mnie przyjemny, to w wykonaniu kobiet wydaje się do zaakceptowania. Pojawił się kiedys taki plakat p.t. „Kiss”, który mógłbym nawet powisić w domu na ścianie.

Panów z filmu w miłosnym uścisku na pewno bym nie eksponował.

Erotyka w tym filmie jest jednak jedynie tłem. Ja przez cały czas zastanawiałem się nad różnicą między przysłowiową już męską przyjaźnią, a uczuciem łączącym bohaterów. Zwracałem też uwagę na dramat tych mężczyzn, którzy związali się z pieknymi kobietami, mieli udane dzieci, lecz nie zaznali szczęścia w swoich związkach. Całe swoje życie poświęcili budowaniu pozorów normalności. Wyrzekli się swojego szczęscia, łapiac od czasu do czasu jego okruchy na pustkowiach Brokeback Mountain. Szczęscie to było nieosiągalne z powodu nietolerancji społeczeństwa, które gotowe było dokonać na „niegodziwcach” samosądu.

Zawsze wydawało mi się, że miłość jest nastepnym szczeblem po przyjaźni. Teoretycznie więc najpierw powinna pojawić się silna więź łącząca dwóch przyjaciół, która nastepnie powinna rozwinąć sie w miłość. Tego w filmie jednak nie było. Dwójka głównych bohaterów w sidła miłości wpadła niemal wprost ze stanu całkowicie neutralnego emocjonalnie. Może więc miłość i przyjaźń nie sa aż tak bardzo ze sobą spokrewnione? Mówi się przecież, że nie może być przyjaźni miedzy mężczyzną a kobietą. Jest tam albo miłość, albo przyjaźń deklarowana, przy której jedna ze stron trwa w nadziei, że kiedys sytuacja odmieni się zgodnie z jej marzeniami. Tak jak namietność wybucha niespodziewanie między mężczyną a kobietą, tak nagle i trwale splotła losy dwóch kowbojów. Nie widać było na filmie widać przejawów męskiej solidarności, ratowania w opresji, pomocy w pracy, za to wiele gwałtownych i skrajnych reakcji od czułości po agresję i rekoczyny.

Swój dramat przeżywały też i żony, kiedy uswiadomiły sobie, ze są zdradzane. Zdrada pozostaje zdradą, bez względu na obiekt pożądania.

Na mnie bardzo duże wrażenie wywarła też zapuszczona i zrujnowana farma rodziców jednego z bohaterów. Wzmianki o niej przewijały się przez cały film. Po jego śmierci okazuje się, że rodzice o wszystkim wiedzieli lub się domyślali. Rancho miało byc azylem dla kochjącej się pary. Mieli je urządzić po swojemu i wieść szczęsliwe życie, którego okruchy wyszarpywali z coraz większym trudem na stokach Brokeback Mountain. Dbałość o zachowanie pozorów na wspólne zamieszkanie nie pozwoliła. Pozbawiona gospodarzy i popadająca w ruinę farma stała się zarazem metaforą życia owych mężczyzn, które od poczatku prowadziło ich w slepą uliczkę.

„Tajemnica Bokeback Mountain” jest bardzo dobrym filmem, chociaż dyskutowałbym, czy rzeczywiście az tak wybitnym jak sugerują to reklamy. Na pewno przełamuje pewne tabu. Tyle tylko, że aż strach pomyśleć co będzie gdy za kilka miesięcy wysypią się tanie podróbki klasy C, pozbawione smaku i wrażliwości dzisiaj oglądanego filmu.

A kiedy pisałem sobie powyższy tekst, niepostrzeżenie skończył sie karnawał. Za czterdzieści dni Wielkanoc!

Gdynia, 01.03.2006; 00:30 LT

 

Komentarze