SZÓSTE URODZINY

Trzynastego stycznia 2010 roku, w hotelu w Jastrzębiej Górze pisałem, iż mam nadzieję, że za rok jakiś okolicznościowy wpis znów się pojawi. Pojawia się. Też krótki jak i wtedy. Podobnie jak i wtedy obyło się bez fajerwerków i szampana, ale odnotowuję fakt iż „Moja Szuflada” skończyła dziś sześć lat”. W najśmielszych przypuszczeniach nie przypuszczałem, że wytrwałości starczy mi na tak długo. Dzięki temu mogę dziś na nowo przeżywać niby nie tak odległe, a jednak prawie zupełnie zapomniane zdarzenia. Pamięć już nie ta, niestety, więc tym bardziej kronika się przydaje.

To zdanie o ponownym czytaniu jest trochę na wyrost. Zajrzę czasem losowo na jakąś odległą stroniczkę, ale jak tu czytać, gdy nawet na pisanie brakuje czasu? Szkoda, że Święty Mikołaj tyle rzeczy rozdaje, a nie może podarować choćby marnej godziny czy dwóch raz na kilka dni. Chociaż pewnie wie co robi. Czas nie jest tani, a nawet gdyby mi je podarował, pewnie roztrwoniłbym je na zaległe prace biurowe. Przyjdzie jednak chwila, że w końcu się pozbieram, asertywność zwycięży i znów siądę spokojnie przed ekranem, bez nerwowego spogladania na zegarek. To takie moje małe postanowienie noworoczne i mam nadzieję, że się spełni zanim trzystutysięczny odwiedzający zaklika na ten adres.

Gdynia, 13.01.2011; 23:55 LT

Komentarze