Sześć pierwszych skojarzeń.

Najpierw skorzystałem ze służbowego połączenia z biurowym serwerem i podczas odbierania codziennej porcji e-maili zajrzałem na stronę Gazety Wyborczej. Konklawe nie wybrało jeszcze papieża.

Rozłączyłem się, nie zdążyłem doczytać wszystkiego do końca, kiedy dostałem sms-a: „Mamy nowego Papieża – dzwony biją w Watykanie…”

Potem było czekanie na nazwisko. I znów sms:

W tej sekundzie pojawił się: Ratzinger – Benedykt XVI”.

Takiego informatora można mi tylko zazdrościć.

Pierwsze wrażenie to zaskoczenie. Tyle pisano o kandydaturze tego człowieka i tyle pisano, że kto na konklawe idzie jako papież, ten wraca jako kardynał, że nie wierzyłem, iż może zostać wybrany.

Potem stanął mi przed oczami obraz jego przejętego oblicza kiedy skandujący imię Jana Pawła II tłum długo nie cichł podczas ostatecznego pożegnania Karola Wojtyły. Zastanawiałem się, czy myślał wtedy o tym, że to może on będzie musiał mieć wielką siłę i charyzmę by pociągnąć za sobą te ogromne masy wiernych.

Myśl trzecia: Papież Polak odmienił całkowicie Polskę i wschodnią Europę, która poza nielicznymi wyjątkami w pokojowy sposób zrzuciła kajdany komunizmu. Ten papież, pochodzący z ojczyzny Lutra, z pewnością spowoduje wzrost zainteresowania kościołem rzymskokatolickim w Niemczech. Kto wie? Może doprowadzi do pojednania? W ten sposób historia zatoczyłaby koło. Od Lutra do Ratzingera. Czym jest prawdopodobieństwo pojednania kościołów wobec prawdopodobieństwa upadku komunizmu w Europie z perspektywy roku 1978? Czy ktoś myślący rozsądnie brał pod uwagę niekomunistyczne rządy w tej części Europy oraz pokojowy upadek ZSRR w tak krótkim czasie?

Czwarta myśl: Znów się splotła historia Niemców i Polaków. Juz chyba do końca świata jesteśmy na siebie skazani J

I wreszcie myśl piąta: jak my przyjmiemy Benedykta XVI? Mam to nieszczęście, że jestem dziś daleko od Polski, na dodatek odcięty od internetu, i telewizji. Nie wiem więc jakie nastroje panują w naszym kraju, a to wielka próba dla nas. Ludzki odruch żałoby po stracie wielkiego rodaka powinien zgodnie z wiarą ustąpić radości z posiadania nowego pasterza. Jescze dziesięć dni temu Plac Świętego Piotra tonął we łzach, a dzisiaj już wiwatował.

Była jeszcze myśl szósta. Imię. Benedykt XVI. Spodziewałem się, że będzie Jan Paweł III. Czyżby bał się, że nie udźwignie? Chciał uniknąć nieustannych porównań?

Cieśnina Georgia, 19.04.2005

Komentarze