SPELNIANE MARZENIA

To juz chyba ostatnia, wakacyjna wycieczka. Korzystam z faktu, ze moja corka, swiezo upieczona studentka, rozpocznie nauke dopiero w pazdzierniku. Umawialismy sie na ten wyjazd od poczatku lata, lecz za kazdym razem cos innego wypadalo. Spelniamy kolejne marzenia. Zawsze chciala zobaczyc Paryz. Marzenie bylo na wyciagniecie reki rok temu, kiedy juz wszystko mieli dograne, lecz przed samym wujazdem zlodziej wyciagnal z torebki paszport, a dowodu osobistego jeszcze nie miala. Co sie odwlecze to nie uciecze… Po wyladowaniu bardzo poznym wieczorem w Charleroi, noc spedzilismy w niewielkim hoteliku nieopodal lotniska i niedlugo ruszamy do Brukseli, skad po krotkim spacerze, pociagiem Thalys udamy sie do stolicy Francji. Hotel South, w ktorym dzis nocowalismy jest ciekawie prowadzony. Jego wlasciciel, notabene bardzo mily i uprzejmy pracuje jako recepcjonista, przygotowuje sniadania, sprzata ze stolow, wozi ludzi na lotnisko… Wszystko sám. Nie widzialem ani jednej osoby do pomocy, Fakt, ze pokoi jest zaledwie kilka, ale i tak wymaga to ciaglego napiecia, by wszystko zgrac i by klient nie marudzil, ze musi na cos czekac. Ciekawy sposob na rodzinny biznes. Wlasciwie trudno powiedziec czy rodzinny. Pracuje sám, wiec moze i zyje samotnie.
Charleroi, 16 wrzesnia 2010; 09:35 LT 
Komentarze