ŚMIERĆ HANNIE, MADONNIE I JACKSONOWI!

  

Gustav już zdecydowanie kieruje się ku wybrzezom Louisiany. Początkowo obawialiśmy się, że zignoruje prognozę i zachowa się zgodnie z podręcznikową rutą zawracając na północny wschód w kierunku Florydy. Ta opcja namieszałaby sporo w naszych planach. Teraz  to już tylko zmartwienie mieszkańców Nowego Orleanu i okolic. No, może nie tylko. Na Mississippi stoi wszak jeden z „moich” statków. Przerwał już wyładunek, a władze portu ewakuowały go wczoraj na bezpieczniejsze ich zdaniem kotwicowisko bardziej w dół rzeki.

Nas od początku bardziej interesowała Hanna. Zanosiło się na to, że będziemy się z nią bawić w ciuciubabkę gdzieś w okolicach wysp Bahama. Hanna jednak niespodziewanie dostała zadyszki. Osłabła, zwolniła tempo marszu  i w efekcie zostawiła nam otwarta drogę wzdłuż Florydy na południe.

Przemkniemy szybciutko, a potem zrobimy zwrot na zachód wzdłuż północnych wybrzezy Kuby i spokojnie powinniśmy uciec. Potem zaś niech się dzieje co chce, chociaż powrotu do zdrowia jej nie życzymy. Niech lepiej zakończy zywot gdzieś w okolicach Bahamów.

Na zdjęciu satelitarnym widać pięknie uformowanego Gustava, z którym związane chmury zasłaniają niebo już niemal nad całą Zatoką Meksykańską. Hanna przy nim rzeczywiście wygląda jakoś niewyraźnie i sporo jej brakuje do urody rasowego cyklonu.

Za sześć godzin odpływamy z Brunswick i będziemy Hannie życzyć wszystkiego najgorszego.

Do poduszki przeglądam sobie jeszcze gazety zabtrane z Polski. W ostatnim „Wprost” znalazłem artykuł Roberta Leszczyńskiego p.t. „Wampiry popu”. Zczyna się on tak:

29 sierpnia dziecko-struszek Michale Jackson będzie obchodził pięćdziesiąte urodziny. Madonna obchodziła je 16 sierpnia.

Potem następuje opis karier obydwu gwiazd, a kończy sie rtzecz cała nastepujacą konkluzją:

Z okazji urodzin i Madonnie, i Jacksonowi należy życzyć stu lat! Najlepiej w sumie. I ani dnia dłużej.

Czytałem to raz i drugi, myśląc, że coś pominąłem, albo źle zrozumiałem, ale nie! Przesłanie jest wyraźne. Nie wiem czym aż tak bardzo dopiekli oni redaktorowi Leszczyńskiemu, że życzy im rychłej śmierci (ani dnia dłużej ponad pięćdziesiątkę, czyli już!). Ja też nie lubię Jacksona, ale po prostu nie kupuję jego płyt. Niech sobie żyje chłopina. To samo z Madonną. Nie patrzyłem jak dawała się ukrzyżować, więc nie obraziła moich uczuc religijnych. A gdyby nawet, to wierzę, że Pan Bóg nie byłby rad z moich nawoływań do ukamieniowania niewiernej. A śpiewać każdy przecież może, czego już dawno w Oplu dowiódł Jerzy Stuhr.

Pewnie chodziło o modne dziś skanadalizowanie – nie ważne czy mówią o nas źle, czy dobrze, byle mówili. Pan Lesczyński najwyraźniej zapatrzył się i na redaktora Cejrowkiego i na posła Palikota, po czym postanowił przebić ich obu oraz całą drugą lige skandalistów.

Podpisany jest jako: „publicysta działu Kultura i Styl”.

Jeśli tak ma wyglądać teraz kultura i styl, to chyba rzeczywiście pora pakowac się na tamten świat. Może składają tam inne życzenia?

Brunswick, Georgia, 31.08.2008, 13:15 LT

Komentarze