Drugi dzień w Recife. No, nie powiem, przyjemnie jest. Głównie za sprawą hotelu – blekitnego wiezowca. Nazywa się Atlante Plaza, ma pięć gwiazdek i znajduje się przy samej plaży. Mieszkam na dwunastym piętrze i mam niezły widok na brzeg morza. Oczywiście skorzystałem z okazji i wykapałem się. Woda ciepła jak zupa, i tak jak zupa za słona. Ale pływało się bosko chociaż niedaleko. Niedaleko, bo za rafami, odległymi jakieś 30-50 metrów od brzegu, rozpoczynało się królestwo rekinów. Ostrzegają przed tym stosowne tablice.
Mi jednak i miejsca i czasu wystarczyło. Trochę mi tylko smutno się zrobiło, gdy przypomniałem sobie jak dokładnie na tej samej plaży szaleliśmy we wrześniu z dzieciakami. Nie mieszkaliśmy wtedy w pięciogwiazdkowym hotelu, mieliśmy na zwiedzanie tylko jedno popołudnie i wieczór, ale był to wieczór, jak wiele innych z tamtych wakacji, niezapomniany. Oprócz wspomnień w głowie, zostały nam jeszcze zdjęcia na CD. I te zdjęcia jakiś kretyn zabrał z płytami, kiedy kradł radio z mojego samochodu. Pewnie je wyrzucił potem do śmietnika. Jeden z piękniejszych fragmentów mojego życia. Za to jedno skopałbym mu tyłek. Bo radio i inne płyty kiedyś odkupię, a tej jednej nigdy. Gdybym miał moc stanowienia prawa, chociażby lokalnego, postawiłbym w centrum miasta dla takich gnojków coś w rodzaju pręgierza. Nie, nie biłbym. Po prostu bym przykuwał na kilka godzin z krótką adnotacją, co delikwent uczynił. Każdy mógłby podejść i powiedzieć co o nim myśli. Oglądali by go koledzy z podwórka, dziewczyny, na których mu zależy, a także sąsiedzi, nauczyciele i inni znajomi. Może strach przed takim upokorzeniem byłby w stanie powstrzymać wandali, chuliganów i drobnych złodziei? Bo przecież notatka w gazecie, albo nie daj Boże w telewizji, to dla nich dopiero nobilitacja! Dopiero wtedy są dumni i mogą pysznić się przed kumplami! Zrobili przecież coś takiego, o czym prasa napisała! Parafrazując „Kilera”, niedużo by to może pomogło, ale trochę może pomogło”. Ja bym się chyba spalił ze wstydu gdybym tak miał stać wystawiony na widok publiczny. Tylko czy oni mają dość wstydu? Czy wiedza co to takiego?