Rano tylko kropiło od czasu do czasu. Po obiedzie niebo pociemniało jeszcze bardziej i zerwał się silny wiatr. Temperatura zaczęła lecieć w dół na łeb, na szyję. Ponoć ktoś widział na termomemtrze zaledwie +14˚C.
Sopockie plaże opustoszały.Okupowały je jedynie mewy.
Pod „Tropikalną Wyspę”, koło której jeszcze tak niedawno opalalismy się podczas przerw na lunch, teraz docierały coraz bardziej agresywne fale,
Niektóre parasolki stały już w wodzie.
Pogoda u schyłku wakacji zrobiła się iście październikowa. Ciekawe, czy to juz koniec lata?
Gdynia, 27.08.2010; 22:55 LT