SAGRADA FAMILIA (2)

Na drugim biegunie, po przeciwnej stronie fasady Narodzenia, wzniesiono fasadę Męki Pańskiej. Obydwie fasady spinają wiec poczatek i koniec człowieczego życia Chrystusa.

Identyczne wieże, lecz zupełnie inny styl jeżeli chodzi o zdobienia. Jak gdyby dla kontrastu z opływowymi kształtami Gaudiego, Jose Maria Subirachs (bo to on jest autorem tego fragmentu swiątyn) zastosował kanciaste, niemal kubistyczne formy. Jednym się to podoba, innym nie, lecz na pewno nikt nie przejdzie obok nich obojętnie.

 

Rzeźby pomimo swoich futurystycznych kształtów również poruszają i pozwalają przecietnemu człowiekowi „odkrywać” kolejne sceny Ewangelii. A czasem zawierają elementy mistyczne jak na przykład tajemniczy, magiczny kwadrat.

Zapisane w nim liczby czytane we wszystkich rzędach poziomych i pionowych sumują się do 33 czyli do wieku Jezusa Chrystusa, w którym Go ukrzyżowano. W podziemiach koscioła odnaleźć można diagramy jeszcze innych mozliwości sumowania tych liczb, by uzyskać ten sam wynik, 33.

Do wnętrza swiątyni weszliśmy przez masywne drzwi fasady Meki Pańskiej

Rzut oka do góry i okrzyk zachwytu wydobywa się bezwiednie. Oprócz niepowtarzalnych, bardzo wysokich kolumn, rozgałęziających się niczym drzewa, dech zapierają przepiękne refelksy świetlne z istniejących juz witraży. Jakże wspaniale będzie to musiało wyglądać po ukończeniu!

 

Nie można, zwiedzając świątynię, nie wejść na jej wieże. Ich dziwne kształty kryja w sobie labirynty rozmaitych korytarzy, a łączące je mostki pozwalają odkrywac coraz to nowe widoki. Wieże są puste w srodku, a liczne otwory – okienka tworza prawdziwie ażurową konstrukcję, wokół której wędruje się spiralnie.

Z wież można podziwiać będące w budowie kolejne fragmenty świątyni z tak ulubionymi przez Antoniusa Gaudiego mozaikowymi detalami.

Gdy wieże zagłębiają się w zasadniczą konstrukcję koscioła, ażurowy kształt przechodzi w wąską tubę ze spiralnymi schodami pozbawionymi poręczy i z wąską kilkudziesieciocentymetrową studnią w centrum. Niby jest bezpiecznie, lecz gdyby dobrze wycelować, możnaby spaść bądź skoczyć w dół z kilkudziesięciu metrów.

Całość przypomina do złudzenia muszlę jakiegoś morskiego skorupiaka.

Jak wcześniej wspomniałem, kilka godzin to mało by dokładnie zapoznać się ze wszystkimi detalami i architektonicznymi niuansami. I kiedy z braku czasu, z żalem przychodzi rezygnować z tak dogłebnych studiów, w podziemnej galerii można natknąć się na wielkie obrazy przedstawiające kościół takim, jaki bedzie po zakończeniu budowy, planowanym na rok 2026.

Większa niż wsyzstkie obecnie istniejące wieża stanie nad absydą, lecz prawdziwie gigantyczna wzniesiona zostanie w centrum świątyni. Zwieńczona bedzie ogromnym krzyżem świecącym jak latarnia morska i jak morska latarnia wskazującym Barcelonę z odległości wielu mil.

Całość zamknie głównym wejściem fasada Chwały Chrystusa Zmartwychwstałego, również większa niż obecne, które są jedynie bocznymi wejściami. Jak niewielkie są obecnie istniejące fasady i wieże w stosunku do tego, co jeszcze ma powstać, widać na następnym obrazie, gdzie boczne (juz istniejące) elementy odcinają się wyraźnie od sekcji centralnej.

Chciałbym móc tam wrócić za osiemnaście lat by móc jeszcze raz zachwycić się, tym razem już całością.

Gdynia, 20.12.2008; 00:35 LT

Komentarze