RYGA (1) – ZWIEDZANIE W ZIMNIE I MGLE

Rok 2014 mógł być rokiem republik bałtyckich. W marcu wybraliśmy się do Tallina, a w listopadzie do Rygi. Oczywiście za sprawą wyjątkowo tanich podróży w ofercie naszego narodowego przewoźnika. Trzeba było jedynie wykazać się odrobiną cierpliwości, ponieważ bardzo tanie bilety kupiliśmy w styczniu z terminem wyjazdu na listopad. Niestety, „Lot” nie miał atrakcyjnych cen do Wilna, więc wizytę na Litwie i zamknięcie tym samym bałtyckiej klamry zaplanujemy przy innej okazji.

R 00b

R 00a

W listopadzie dzień już jest krótki, a pogoda też nie rozpieszcza. Wylądowaliśmy już po zmroku. Miejscami na chodniku leżały pryzmy odgarnietego świeżego śniegu – chyba pierwszego w tym sezonie.

Jak się dostać do miasta? Autobus miejski jest ok, lecz prościej mini busem. Wystarczy zaledwie jedno euro od osoby.

R 01

Po chwili jechaliśmy busikiem linii 222 na duży przystanek zlokalizowany w centrum, w okolicy dworca kolejowego.

R 02

Od przystanku z mapą w ręce czekał nas spacer do hotelu. Wellton Gertrude Hotel skusił nas promocją. 122 złote za  dwuosobowy pokój ze śniadaniem w czterogwiazdkowym obiekcie wydawało się dobrą ceną.

Było jeszcze na tyle wcześnie, że zdążyliśmy wyjść na chwilę do pobliskiego sklepiku i na spacer po okolicy.

– Co to za napój? – spytał mój Anioł.

Zacząłem czytać tekst cyrylicą na kartoniku.

– A co to jest tamto na półce?

– Państwo z Polski? – zapytała nagle sprzedawczyni.

– Tak – odpowiedzieliśmy zaskoczeni.

– Ja też jestem Polką, ale stąd – odpowiedziała czystą polszczyzną.

Teraz zakupy stają się jedynie drobną formalnością.

– Przychodźcie do nas – żegna nas, kiedy zbieramy się do wyjścia, a mi przypomina się do razu tak dobrzez znane z Nachodki rosyjskie „prichoditie k nam”.   

Wieczorne zimno i puste ulice przeganiają nas z powrotem do hotelu.

Rano mgła, ale wychodzimy. Perspektywę naszej ulicy zamyka ceglana konstrukcja kościoła p.w. Świętej Gertrudy wybudowanego pod koniec XIX wieku. To pewnie od niego wziął nazwę także nasz hotel.

R 03

Przed nim skręcamy w lewo i idziemy w kierunku starego miasta. Po drodze będziemy mijać hotel Radisson, a koło niego będzie przystanek autobusu hop on – hop off. Zakładamy, że wybierzemy się na zwiedzanie nim, bo chłód i wilgoć nie zachęcają do spacerów.

Najpierw jednak oglądamy cerkiew p.w. Św. Aleksandra Newskiego. W pobliżu tego miejsca znajdowała się inna świątynia, którą podczas ofensywy Napoleona przeciwko Rosji spaliły wojska francuskie. Po przejściu frontu mijescowa ludność rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na nowy budynek, a kiedy carskie wojska przegoniły Napoleona, za patrona świątyni wybrano patrona rosyjskiej armii, czyli Aleksandra Newskiego właśnie.

R 04

R 05

Kiedy wyszliśmy z cerkwi, autobus właśnie nadjeżdżał. Musieliśmy w miarę szybko pokonać po przekątnej ruchliwe skrzyżowanie, co łatwe nie było, ale udało nam się dobiec na czas i po chwili wygodnie siedzieliśmy w środku.

R 06

I znów jak to czesto bywa, potraktowaliśmy autobus zarówno jako doskonały środek do zwiedzania jak i do… drzemki. Bo cóż nam szkodzi zrobić jeszcze jedno kółko wokół miasta, utrwalić wiadomości, zwłaszcza kiedy pogoda iście barowa. Z bulwaru most kolejowy nad Dźwiną jest ledwie widoczny, a o drugim brzegu rzeki, nie ma w ogóle co myśleć.

R 07

Wysiadamy na obrzeżach starówki, przy muzeum okupacji 1940-1991. Ciemna i ciężka, ponura bryła budynku zupełnie nie pasuje do otoczenia. Może i o to chdziło twórcom, by właśnie w czymś takim pokazywać okupację, jako coś zupełnie nie pasującego do tego miasta.

R 08

Okupację przyniosła II wojna światowa. ZSRR po zajęciu wschodu Polski we wrześniu 1939 roku ruszył na Finlandię i pomimo pięciokrotnie liczebniejszej armii nie był w stanie podbić całkowicie tego kraju, chociaż Finalandia ostatecznie skapitulowała i część terytorium zmuszona była oddać. Późną wiosną następnego roku Hitler błyskawicznie podbił Danię, Norwegię, Holandię, Luksemburg i Belgię otwierając tym samym niemal nie bronioną drogę do Francji. 22 czerwca podpisano kapitulację Francji, a już kilka dni później, na długo zanim Niemcy rozpoczęli bitwę o Anglię, Armia Czerwona wkroczyła do republik bałtyckich. Dykatatorzy z Zachodi ze Wschodu dzielili Europę między siebie. Hitler nie dbał o pozory, natomiast Stalin wypracował schemat, który obowiązywał i wtedy, i po zakończeniu II wojny światowej we wschodniej Europie, i w XXI wieku na Krymie. Najpierw po lufami karabinów wybrano więc łotewski parlament, a ten na swoim pierwszym posiedzeniu wystosował prośbę do ZSRR o włączenie Łotwy w skład komunistycznego imperium. Oczywiście prośba musiała zostać rozpatrzona w demokratyczny sposób. W Moskwie zebrała się Rada Najwyższa, która ją rozpatrzyła. Na obrady zaproszono dwudziestu spośród setki łotewskich posłów. Już wyobrażam sobie ten niepokój, czy Stalin okaże się na tyle łaskawy by zadość uczynić woli łotewskiego ludu. „Szczęśliwie”, „prośba” została rozpatrzona przychylnie i Łotwa stała się republiką radziecką. Jakieś podpobieństwa do Krymu? Eee, niemożliwe, gdzie Rzym, gdzie Krym, a gdzie Łotwa… W Europie nie bardzo miał już kto protestować. Protestowały Stany Zjednoczone, które nie uznały włączenia republik bałtyckich w skład ZSRR, lecz nie na wiele to się zdało. Dla Łotyszy bowiem II wojna światowa z jej implikacjami skończyła się bowiem dopiero wiosną 1991 roku.

Nie zwiedzilismy muzeum, ponieważ było nieczynne. Szkoda, bo warto byłoby się dowiedzięć czegoś więcej o XX-wiecznej historii tego kraju.

Obok muzeum stoją jedne z najbardziej rozpoznawalnych budynków starówki, lecz napiszę o nich w następnym odcinku, w którym zbiorę kilka takich perełek ryskiej architektury.

Tymczasem ruszyliśmy na kolejną, autobusową rundę po mieście. Terminal promowy nieopodal ryskiego zamku również skrywała mgła.

R 12

Wysiedliśmy nieopodal targu. To kompleks, o ile dobrze pamiętam, pięciu ogromnych wielkich hal, z których każda oferowała inny rodzaj produktów. My rzucilismy się ryby, których była tu ogromna różnorodność.

R 19

Kupiliśmy też trochę owoców, chociaż pani sprzedawczyni zrugała nas, że sami wybieraliśmy jabłka. Ponoć to nieuczciwe, wybierać tylko te najlepsze. Powinno się kupować jak leci.

R 22

Owoce były dostępne także na placu przed halą.

R 24

R 23

Najbardziej jednak ucieszliśmy się z kupionych „prosto z pieca” chlebków.

R 20

Z hal już tylko kilka kroków dzieliło nas od dworca centralnego.

R 27

Najbardziej charakterystycznym elementem nowoczesnej bryły budynku jest smukła wieża. Na jej szczycie znajduje się kawiarnia, z której można podziwiać panoramę miasta.

R 25

Wieża jet tak wąska, że kawiarnia zajmuje aż trzy ostatnie piętra, lecz każde z pięter mieści zaledwie trzy malutkie stoliki. Nie było łatwo o miejsce, lecz udało nam się znaleźć. Panorama z powodu mgły na kolana nie rzucała, ale ważne było, że mogliśmy przez chwilę się zagrzać, by potem spacerkiem wrócić do hotelu.

R 26

Sopot, 12.04.2015; 15:05 LT

Komentarze