ROWEREM W PORTOWEJ DZIELNICY

Za dwadzieścia pięć dolarów w sklepiku nieopodal stoczni kupiłem sobie rower, którym z hotelu dojeżdżam na statek. Nie jest wypasiony. Hamulce byle jakie, dzwonek ledwie działa, ale za to niedrogi i na trzy tygodnie w sam raz J

Pedałując rano w tłumie innych rowerzystów zdążających w tym samym kierunku, zawsze jestem po wrażeniem energii, z jaką budzi się nowy dzień. Na ulicach z ogromnymi miotłami krzątają się osoby odpowiedzialne za utrzymanie czystości. 

Chengxi 17

Niedaleko stoczniowych bram na wózkach rozkładają swe kramy sprzedawcy jedzenia. To dla tych, którzy nie mają czasu albo możliwości przygotować śniadania samemu.

Chengxi 16

Wkrótce dźwięki podobne do hejnału z Wieży Mariackej obwieszczają rozpoczęcie audycji stoczniowego radiowęzła. Po tym sygnale w eter płynie zagrzewająca do pracy pieśń w stylu socrealistycznych szlagierów z lat pięćdziesiątych. Czuję się jakbym jechał, nie przymierzając, budować Nową Hutę.

A potem zostawiam rower na zadaszonym parkingu, by ostatnie metry na statek pokonać na piechotę.

Chengxi 14

Po raz kolejny złapałem gumę. Bez roweru ciężko poruszac się po rozległym terenie stoczni. Od bramy na dok to około dwadzieścia pięć minut marszu. Wieczorem, po pracy, na flaku wyjechałem przed stoczniową bramę na ulicę zwaną w marynarskim żargonie Świętojańską.

Tam jest wszystko, a uliczne warsztaty rowerowe w szczególności. Przy tej ilości stoczniowców mechanik ma pełne ręce roboty. Za kilka yuanów dokonuje drobnych napraw. Oczywiście dla obcokrajowców cena jest nieco wyższa.

Chengxi 10

Uliczny warsztat rozłozył się wśród wabiących marynarzy wymyślnymi nazwami barów, przed którymi przesiadują panie bynajmniej nie purytańskich obyczajów.

Chengxi 12

Chengxi 11

O ile owe neony z nazwami „Venus Bar”, „Love Story Bar”,  „Ocean Club”, „Dream Bar” i.t.p. rozłożone są wzdłuż głównej ulicy, pomiędzy rowerowymi warsztatami, sklepami z ektroniką i supermarketami, to w bocznych widać jeszcze rozmaite „Manila Bars” dla Filipińczyków, gdzie poza klientami tych przybytków nie pojawia się już nikt.

Chengxi 13

Zapuszczać się tam to jakby szukać guza na własne życzenie. Szukajcie, a znajdziecie. Nie od dziś wszak wiadomo, że takie portowe dzielnice na całym świecie cieszą się złą sławą. Zachodzący do pierwszego lepszego baru za bramą marynarze sa pod czujną obserwacją nie tylko owych pań, lecz i wszelkiej maści żuli czyhających na dogodny moment by pozbawić delikwenta portfela lub wartościowych gadżetów.

Naprawiam rower, robię zakupy i wracam. O tej porze jeszcze jest bezpiecznie.

Po północy lepiej nie wychodzić nawet przed stoczniowy hotel. Tym bardziej, że przy Hengshan Road gdzie się mieści, neonów nie ma, a w ciemnościach napadano i bito ludzi nawet kilka metrów od wejścia.

Jiangyin, 12.08.2010; 07:15 LT

Komentarze