REWA – OSTATNIE CHWILE LATA

Niedziela jedenastego września. Po porannych mgłach bezchmurne niebo. W telewizji rozcnicowe programy o atakach na WTC, ale nie mam czasu oglądać. Jadę do biura nadrobić zaległosci z ostatniego tygodnia, a popołudnie rezerwuję na spacer z Moim Aniołem. Decydujemy się jechać do Rewy. Dawno tam nie byliśmy, a to jedno z naszych ulubionych miejsc. Szperk jest główną atrakcją, ale można tam tez zjeść smacznie przyrządzoną rybę. Mój Anioł pływał tam niejednokrotnie na desce, ale bieżący rok zarówno pod względem pogody jak i czasu nie sprzyjał tego typu wypadom. A akurat kiedy przyjechaliśmy odbywała się ceremonia dekoracji zwycięzców mistrzostw Polski w windsurfingu.

Rewa 2011 (21)

Wyobrażam sobie jej głód deski gdy patrzyła na uśmiechnietych mistrzów, którzy dopiero co rywalizowali ze sobą na „jej” wodach, ale dzielnie nie dała tego po sobie poznać i ruszyła brzegiem plaży wzdłuż Szperka.

Rewa 2011 (01)

Szperk to prawdziwy fenomen natury. Taka Mierzeja Helska w miniaturze.Uwielbiałem się w niego wpatrywać studiując morskie mapy podczas nudnych wacht. Bo sam Szperk to tylko fragment większej całosci. Znika co prawda pod wodą, ale ciagnie się w postaci płytkiej, wąskiej mielizny znanej jako Ryf Mew aż do Kuźnicy na Mierzei Heskiej.  W internecie piszą, że dzięki niej dziki wedrują z okolic Rewy na Mierzeję. Nie bardzo chce mi się w to wierzyć, ale moze są aż tak zdeterminowane? Jesli mogą dziki to muszę i ja. W związku z tym do przyszłorocznych wyzwań oprócz dorzucam uczestnictwo w t.zw. „Marszu Śledzia”, czyli wędrówce ową mielizną z Kuźnic do Rewy. Mam nadzieję, że mi się uda.

Szperk wraz Ryfem Mew podzielił Zatokę Gdańską na dwie częsci. Stanowi jakby natruralny falochron. Dlatego pomimo wiejących wiatrów i skotłowanych wód Zatoki, po drugiej stronie powierzchnia akwenu pozostaje prawie gładka. Może dlatego Rewa jest rajem dla kite- oraz wind-surferów?

Rewa 2011 (02)

Rewa 2011 (03)

Rewa 2011 (13)

Tymczasem doszliśmy do końca owego cypla. Dalej trzebaby już maszrować wodą do Kuźnic, do Mierzei zamykającej delikatną linią widnokrąg. Na Marsz Sledzia przewiduje się, o ile dobrze pamiętam około pięciu godzin.

Rewa 2011 (06)

Tym razem do wody wszedłem tylko symbolicznie, aby z tej drugiej perspektywy uchwycić końcówkę Szperka.

Rewa 2011 (07)

Po „wewnętrznej stronie” cypla unosiły się spokojnie liczne meduzy. Ładnie prezentoway się na tle kamyków w czystej wodzie.

Rewa 2011 (09)

Rewa 2011 (10)

Powrót do nasady Szperka odbywal się pod słońce, co było przyjemnie podwójnie: opalało się twarz oraz ogladąło wyczyny surferów w odmiennej scenerii, pełnej świetlnych refleksów

Rewa 2011 (08)

Rewa 2011 (15)

Rewa 2011 (22)

Rewa 2011 (11)

Napatrzywszy się, rozłożylismy nasze maty na piasku i rozpoczęliśmy pierwsze i ostatnie już chyba tego lata najprawdziwsze plażowanie. Brakowało nam co prawda plażowych strojów, ale nawet polożenie się w ubraniu i wystawienie się na wciąż gorące promienie słońca wraz z samą atmosferą beztroskiego leżenia działało bardzo relaksująco. Zdecydowalismy się wstać dopiero gdy cienie wydłuzyły się znacznie, co świadczyło o tym, że słońce było już nisko. Od razu zaczęło robić się chłodniej.

Rewa 2011 (18)

Wiatr po wewnetrznej stronie Szperka ucichł, więc zniknęli surferzy. Zbliżał się zachód słońca, więc mogliśmy już udać się na rybkę.Wyglądało jednak na to, że samego zachodu nie uda się zobaczyć i to bynajmniej nie z powodu grilla, lecz nadciagających z oddali chmur, które mogły być związane z zapowiadanym od rana chłodnym frontem przesuwającym się znad Niemiec na wschód.

Rewa 2011 (19)

W ostatnich promieniach słońca sfortografowałem Szperk po raz ostatni i poszliśmy do restauracji.

Rewa 2011 (20)

Szczecin; 18.09.2011; 00:50 LT

Komentarze