Wstałem wcześnie rano, wrzuciłem rzeczy do auta i wyciągnąłem GPS, głównie po to, żeby sprawdzić ile kilometrów jest z Gdyni do Mikołajek. Ku mojemu zdumieniu nie mogłem jednak go zamocować. Na przedniej szybie nie było uchwytu. Zaspany próbowałem uświadomic sobie, co się stało. Eureka! Oddałem w piątek auto do myjni i kiedy mi je zwrócono, na przednim fotelu leżała butelka niedopitej guarany (najwyraźniej niezauważona wpadła latem pod fotel) oraz uchwyt. Uznałem, że uchwyt też leżał pod fotelem od lipca, a w związku z tym jest to ten, który mi się swego czasu zepsuł (zastąpiłem go nowym). Bez żalu wyrzuciłem go razem z guaraną do śmietnika. Na moje szczęście z braku innych pod ręką, wybrałem śmietnik przed biurem, więc była nadzieja na odzyskanie. Pomknąłem tam pomimo wczesnej pory. I warto było, bo chociaż operacja nie należała do najprzyjemniejszych, zguba się odnalazła i GPS słuzył mi przez całą trase.
Miło było patrzeć na zaawansowaną budowę trasy S7 na odcinku Elbląg – Olsztynek. Może jednak uda się dożyć czasów, kiedy znad morza do stolicy da się przejechać bezstressowo w przyzwoitym czasie?
Z każdą godziną jezior na tracie przybywało, a około jedenastej rano, pojawiały się juz niemal za każdym zakrętem.
Dotarłem na miejsce dosłownie pięć minut po autobusie z uczestnikami Renault Blog Touru, który jechał z Warszawy. Szybkie zakwaterowanie, pobranie suchego prowiantu i o 12:30 zajmowaliśmy miejsce w sali, gdzie rozpoczynała się prelekcja na temat ekologicznej jazdy, prowadzona przez Pana Ludwika ze Szkoły Jazdy Renault.
Pan Ludwik stał się niekwestionowaną gwiazdą Blog Touru.
Zaraz potem blisko pięćdziesięcioosobowa grupa blogerów została podzielona na dwie mniejsze, które miały wykonywac swoje zadania w odwrotnej kolejności. Ja trafiłem do grupy białej, która miała na początek odbyć rajd samochodami. Potem zostaliśmy podzieleni (losowanie) na mniejsze zespoły, przypisane do poszcególnych samochodów.
Nasz mały team trafił na renault megane grand tour 1,9. Otrzymalismy też specjalny folder z zapisem trasy i zadaniami do wykonania.
Zespoły wyruszały na trasę w kilkuminutowych odstępach. O 13:58 wystartowaliśmy my.
Wkrótce dotarlismy na plac manewrowy, który zdążył juz się trochę zakorkować. Cóż, nie wszystkim idealnie wychodziły slalomy tyłem.
Stamtąd ruszylismy na niewielki mostek nad kanałem. Jego szczególna cechą był bardzo niewielki prześwit. Należało przede wszystkim nie uszkodzić aut.
Po udanym przejeździe przyszedł czas na chwilę przerwy, którą wykorzystalismy na zrobienie pamiątkowych zdjęć. Nasz team oraz sędzia. Ja oczywiście po drugiej stronie obiektywu..
Kolejna atrakcja to odcinek specjalny wiodacy drogą szutrową. Trakt używany podczas rajdów „Kormoran”.
Po jego przejechaniu kontynuowalismy jazdę drogą asfaltową do miejscowości Ryn. Fotografia auta przed zamkiem maiła byc dokumentacją wykonania zadania.
Potem pojechaliśmy do Giżycka, gdzie w forcieBoyon umiejscowiono metę rajdu. Tam mielismy zamienić się z grupą żółtą , która miała pokonac trasę w odwrotnym kierunku. My tymczasem zabralismy rzeczy z bagażnika.
Rozpoczęło się oczekiwanie na kolejne zespoły, a szczególnie na jeden, który przez pomyłkę zamiast do Giżycka, pojechał do Mrągowa.
Słońce zaszło za wzgórzami i zaraz potem temperatura zaczęła szybko spadać.
Rozgrzewaliśmy się gorącą kawą i herbatą. Potem jeszcze tylko nagrywanie reklamówki, co większość obserwowała z góry.
Druga część programu to była t.zw. gra miejska. W tych samych grupach odnajdywalismy obiekty wskazane na zdjęciach. Dodatkowo mielismy udokumentować zaobserwowanie jak największej liczby aut renault. Poszło nam to sprawnie pomimo zapadających ciemności, ale najważniejsze w tej chwili było móc się ogrzać i powrócić na kolację
Mikołajki, 24.10.2010; 02:40 LT