PRZY SZYBKIEJ KAWIE

              

Miałem opisać ostatnia dobę, ale widzę, że nie zdążę…

Bedzie wiec krótko. Usiadłem na chwilę w Starbucks Coffee. Moge tu zajrzeć do internetu. Wszystkie terminy się posypały, lecz nie te dotyczące inspekcji w Nowym Jorku, lecz tu w Tampie. Minęła właśnie szesnasta. Muszę jescze jechać po pewne materiały do Tampy (odbiór o siedemnastej), zrobić inspekcję, i zdążyć dojechać przed północą do port Canaveral, żeby zdążyć na inny statek. Jeśli się uda, to popłynę z nimi. Jeśli nie, będę łapać samolot do Filadelfii by dołączyć do nich w następnym porcie. Aha, jeszcze musze po drodze oddać samochód. Jeśli dziś wieczorem to juz tylko na lotnisku w Orlando, a dalej do Port Canaveral taksówką. Ale wariactwo!

Na dodatek gardło i głowa mnie boli. Chyba się doprawiłem. Czyżby to kąpiel w Miami nie wyszła mi na zdrowie?

Brandon, 13.12.2005

Komentarze