PRZEZ DANIĘ

W zimne, pochmurne, jesienne południe opusciłem statek, który kilka godzin później miał ruszyć w drogę do Fredericii. Oni dotrą na miejsce dopiero nad ranem. Ja prześpię się w hotelu i dołączę do załogi po sniadaniu.

Mój statek w porcie Helsingborg widziany z odpływającego do Danii promu.

Kilkaset metrów od naszej kei znajdowała się przystań promowa. Tam pożegnałem sie ze Szwecją i po dwudziestu minutach jazdy przybyłem na brzeg duński. Do tej pory zawsze pływałem tym szlakiem wzdłuż i jak skaranie boskie traktowałem promy, którym (tym nadpływającym z prawej strony) należało w ciasnym przejściu ustąpić drogi. Dziś na luzie z niejaką satysfakcją, patrzyłem jak nasz  prom pcha się przed dzioby statków, na których klęli z pewnością sfrustrowani nawigatorzy.

Kronborg widziany dopływającego do Helsingor promu.

Prom zacumował o rzut kamieniem od Zamku Hamleta. Oczywiście natychmiast się tam udałem. Nie mogłem sobie pozwolić na całodzienną wycieczkę po muzeach, ale spaceru po dziedzińcu oraz dookoła zamku sobie nie odmówiłem.

Dziedziniec zamku.

Jeden z maszkaronów. Lepiej, żeby sie w nocy nie przysnił.

Brama wjazdowaa na dziedziniec.

Po niecałej godzinie ponownie wsiadłem do samochodu i ruszyłem w droge do Fredericii. Nie, nie autostradą. Postanowiłem jeszcze nieco zboczyć, aby obejrzeć katedrę w Roskilde, pierwszej stolicy Danii. Roskilde ma ponoć dla Duńczyków podobne znaczenie jak dla nas katedra na Wawelu. Niestety, latem, kiedy przyjechałem tam z dzieciakami, była akurat zamknięta.

Katedra w Roskilde

Niestety, najwyraźniej nie mam szczęścia do tego miejsca. Pocałowałem klamkę na drzwiach z napisem "Dziś katedra czynna do 14:30". Spóźniłem się dokładnie godzinę. Cóż, do trzech razy sztuka. Może uda się w styczniu? Zrobiłem więc krótki spacer po miasteczku, które pełne jest uroczych zakątków, takich jak na przykład na poniższym zdjęciu:

Pamiętam podobne szczególnie z Odense.

A teraz siedzę w kafejce gdzieś przy autostradzie. Za chwilę ruszam w dalszą drogę. Czeka mnie przejazd przez most nad Wielkim Bełtem, potem przez Fionię, most nad Małym Bełtem i juz można będzie szukać hotelu. Jak dobrze pójdzie to o dwudziestej drugiej mam szansę byc na miejscu.

"Stop 39" – gdzieś na autostradzie Kopenhaga – Odense, 08.11.2005, 20:05 LT

 

Komentarze