Przed seansem

Moj biedny komp. Lezy sam gdzies w sali operacyjnej, zresetowany, pozbawiony swiadomosci. Obce dlonie grzebia mu w elektronicznym mozgu. Ponoc po przebudzeniu bedzie madrzejszy i szybszy, ale czy bedzie rownie przyjazny? I czy wirus, ktory go doprowadzil do zapasci nie przyczai sie w miedzianych zylach i tetnicach, by po reanimacji zadac kolejny cios? Mam nadzieje, ze goraczka, ktora nie pozwalala mu ostatnio pracowac bez przerwy wiecej niz 5-6 godzin, zniknie wraz z innymi objawami choroby.

Poki co, korzystam z kompow, co to oddaja sie za pieniadze. Piec zlotych za godzine. W kafejce publicznej. Szybko, byle zalatwic biezace potrzeby.

Za to potem pojde z kafejki do kina. Dzis "Sila strachu". Nie poszedlbym, gdyby nie de Niro. Mial byc "Aviator", ale coraz bardziej mi odlatuje. Nie graja, kiedy koncze prace. Chyba przyjdzie mi jechac z Gdyni do Wrzeszcza, albo strace go, jak stracilem "Bezdroza".

Gdynia, 15.03.2005

Komentarze