PRAWIE WAKACYJNA WYCIECZKA DO PELPLINA

Niezbadane są tajemnice medycyny. Dzis rano Tomek został wypisany ze szpitala w dobrym stanie. Samo przyszło – samo odeszło. Tylko… co to było? Dzięki za modlitwę, Mjones.

Przypomina mi się przy tej okazji pewna „partia szachów”, którą rozgrywałem z tajfunami na Dalekim Wschodzie.

Morze Japonskie, 06.09.2000, sroda

(…) Na poludnie od nas, miedzy 15 a 18 stopniem szerokosci geograficznej polnocnej powstala piekna zapora z trzech tajfunow. Saomai, Bopha i Wukong sa jeszcze dosc niemrawe i nie powinny nam przeszkodzic w spokojnym dojsciu do Busan. Wyscig moze zaczac sie potem, gdy stracimy troche godzin na wyladunek i ruszymy w droge z Busan do Inchon. Szczegolnie Bopha moze nam namieszac, bo jest najblizej i przesuwa sie wlasnie w kierunku Korei.(…)

Ciesnina Koreanska, 07.09.2000, czwartek

(…)Bopha coraz bardziej nam zagraza. Przesuwa sie systematycznie na polnoc i nabiera sily, a nas tymczasem czeka kilkunastogodzinny postoj w Busan, a potem jeszcze 16 godzin drogi wzdluz poludniowych wybrzezy Korei zanim zaczniemy uciekac na polnoc. Wszystko jest na styk. Mozemy zdazyc uciec, a mozemy nie. Jutro czeka mnie studiowanie prognoz pogody i wyscig z czasem.(…)

Morze Zolte, 09.09.2000, sobota

(…) A czasami mozna tez wiele wymodlic. Ot chociazby dobra pogode. Bopha najzupelniej niespodziewanie zmienil swoj tor na poludniowy – duza rzadkosc wsrod tajfunow. Dzieki temu spokojnie doplywam teraz do redy Inchon. (…)

Dobrze, że w czwartek nie pojechałem do Pelplina. Dziś była piękna pogoda, wprost wymarzona na wycieczkę i wykorzystałem ją. Po odebraniu samochodu miałem jeszcze prawie cztery godziny do zachodu słońca więc nie trzeba było aż tak bardzo się spieszyć. Szkoda tylko, że katedra była już zamknięta. Z drugiej jednak strony i tak było nieźle, bo drzwi były otwarte, a przeszkodą była jedynie krata. Coś można było zobaczyć.

Pelplin jakkolwiek czysty i ładnie odrestaurowany, troszeczke mnie jednak zawiódł. Spodziewałem się rynku, więcej zabytków, a tymczasem jest tam praktycznie tylko katedra stojąca u zbiegu trzech dróg. Nie miał też Pelplin szczęścia do inwestycji. W śąsiedztwie pobudowano sporą fabrykę z wiekimi kominami, które zdominowały panoramę miasta, przytłaczając niewysoką wieżę gotyckiego kościoła.

A mogło miasteczko wyglądać tak pięknie z Góry Jana Pawła II. Góra, a właściwie pagórek, niewielkie wzgórze znajduje się tuż za rogatkami miasta. Na szczycie ustawiono wielki krzyż. Zaparkowałem samochód na dole i zrobiłem kilkuminotowy spacer pod górkę. Wcześniej w sklepie kupiłem serek pleśniowy, bułkę, ogórek małosolny i wodę mineralną. Na szczycie urządziłem sobie kolację (oszczędzając tym samym czas w domu). Poczułem sie jak na wakacjach. Jadłem powoli kontemplując panoramę, a szczególnie okoliczne wzgórza, zieleniące się niedojrzałym jeszcze zbożem.  Kiedy nasyciłem wzrok i żołądek, wróciłem do samochodu, ale po drodze nie odmówiłem sobie przyjemności sfotografowania kilku polnych kwiatów, nieodłącznych atrybutów lata, które właśnie się zaczyna.

Z powrotem pojechałem inną trasą, przez Tczew. Miejscowy dworzec kolejowy mile mnie zaskoczył. Niepozorny z zewnątrz, w środku czysty, schludny, bijący na głowę dworzec w Gdyni. A toalet mógłby pozazdrościć mu nawet i Dworzec Centralny w Warszawie. Potem, w stronę zachodzącego słońca pomknąłem obwodnicą do Gdyni. Mieszkam przy jednym ze zjazdów więc droge miałem łatwą.

To było fajne popołudnie. I tylko serwis nie dostosował się do idyllicznego nastroju. Oddany mi samochód już po kilku kilometrach znów zabłyskał lampką alarmową. Tą samą, z którą do nich przyjechałem. Było już jednak za późno. Nieczynne. Wyjeżdżałem bowiem o osiemnastej, kiedy już zamykali. Nic to, będę się martwić jutro.

Gdynia, 20.06.2005

P.S.

Poddaje sie. Od godziny walcze z edytorem tekstu, a on i tak stosuje kroj i grubosc czcionki jaka mu sie podoba. Jest wiec ten wpis z wygladu nieco inny niz pozostale.

Komentarze