POWRÓT PO OŚMIU MIESIĄCACH

Pierwszy maja wieczorem.  Z samolotu OLT-Express z Warszawy wysiada Tomek. Kończy ostatni etap podróży z Hanoi. Osiem miesięcy temu żegnałem go na dworcu w Gdyni. Przypominam sobie tamten moment i sierpniowy wpis:

– Wracaj szczęśliwie!

– Jasne, Nie zamierzam pakować się w nieprzyjemne historie.

Cieszyłem się razem z nim na ten wyjazd. Wiem, że doszlifuje znajomość języka chińskiego, że pozna ten kraj dokładnie, że z pewnością spotka go wiele niezwykłych przygód. Wiem, że to wszystko będzie nie do przecenienia w następnych latach jego życia, a jednak zadrżał mi głos ze wzruszenia gdy się rozstawaliśmy. No i nie powiem, że mu nie zazdroszczę tej wyprawy J

Przywilejem globtroterów jest możliwość zmiany planów w dowolnym momencie.  Tak było i w tym przypadku. Planowana wyprawa po Chinach przerodziła się z potem w wielotygodniowy rajd po Wietnamie, Kambodży i Laosie. Śledziłem jego przygody, oglądałem zdjęcia i nie ma co ukrywać, zazdrościłem, że nie mogę sobie pozwolić na taką niezwykłą włóczęgę.  Najbardziej niesamowite, oprócz zwiedzanych miejsc były te liczne znajomości zawierane na trasie. Ludzie, których poznawali gdzieś w autobusie,i z którymi przemierzali najdalsze zakątki, by po jakimś czasie się rozdzielić i kontynuowac wędrówkę w jakimś innym, przypadkowo napotkanym towarzystwie. Podróżnicy z wszelkich możliwych krajów.

Podróże są jak narkotyk. Zastanawiam się jak tak nagle odnajdzie się w uporządkowanym świecie, gdzie wszystko jest zaplanowane, a obowiązki przeważają nad przyjemnościami. Jak po tak długiej włóczędze zmusić się potem do przesiadywania godzinami w ławkach wykładowych sal i mozolnego zdobywania wiedzy? Jak po wielu miesiącach podróżowania w japonkach, wytartych dżinsach i spranych t-shiratch przestawić się na schludny ubiór wymagany przez uczelnię? Ciekawy jestem jak odnajdzie się w tym wszystkim.

To wszystko jednak tak napwrawdę są sprawy drugorzędne. Najważniejsze, że wrócił szczęśliwie.

Gdańsk, 02.05.2012; 23:50 LT

Komentarze