Była kiedyś, u schyłku komuny taka piosenka o polskich miesiącach. Grudniach, czerwcach, październikach…. Najnowsza historia upatrzyła sobie widać kwiecień. W kwietniu pożegnaliśmy Jana Pawła II i w kwietniu przychodzi nam żegnać elitę naszego państwa z prezydentem na czele. Nawet swoją mamę pożegnałem również w kwietniu…
W dobie sms-ów i inetrnetu wiadomości rozchodzą się bardzo szybko. Ktoś powiedział, że ponoć rozbił się rządowy samolot, włączyłem internet i już wiedzieliśmy, że niestety to prawda…
Chińska telewizja, jak pewnie większość światowych, zaczynała wiadomości od tego właśnie faktu.
Mówią o prezydencie, pokazują Warszawę…
Jak to wszystko dziwnie się plecie. Ludzkie losy, nieprzewidywalne… Jeszcze tak niedawno tyle mówiło się o wyborczym pojedynku Tusk – Kaczyński.
Jeszcze tak niedawno czytałem, że prezydent czuwał przy ciężko chorej matce. Kto mógł przypusczać, że odejdzie wcześniej niż ona?
Prezydent Kaczyński nigdy nie należał do moich faworytów, a jednak jego śmierć bardzo mnie poruszyła. Pomyślałem, że o ile łatwiej byłoby byc przygotowanym na niewiadome, gdyby ludzie okazywali sobie więcej życzliwości. Wiem, że to banał i utopia, ale jednak żal, że dopiero po śmierci pojawia się szacunek i, że tyle ciepłych słów mogło zostać wypowiedzianych (z różnych stron) a nie zostało, przez co przyszło pożegnać się na zawsze niespodziewanie i niekoniecznie tak, jakby się tego oczekiwało.
A przecież oprócz głowy państwa zginęło jeszcze tyle ludzi z pierwszych stron gazet. Elita polskiej polityki, elita armii (kolejny po katastrofie casy cios w najwyższe dowództowo)… I jakie to niezwykłe, że znów krwawe żniwo wśród elity narodu zebrał… Katyń
Jest jakieś przekleństwo dla Polski w tym słowie. I chociaż dziś, po latach, nazwę miejscowości gdzie mordowano tysiące polskich oficerów, za sprawą katastrofy powtarzają po wielokroć nawet najbardziej egzotyczne stacje telewizyjne, to gorzko smakuje taki sposób podawania wiedzy
Dziś po południu dostałem kilka telefonów od naszych chińskich kooperantów. Dzwonili prywatnie, z kondolencjami, Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego.
A do naszego, polskiego, martyrologicznego kalendarza dopisuję koleją datę: 10 kwietnia.
Jiangyin, 10.04.2010; 23:30 LT