Po śniadaniu bez zbędnego ociągania się ruszamy na zwiedzanie Białowieży. Czas tu jakby zatrzymał się w miejscu ponieważ niektóre ulice wciąż noszą nazwy upamietniające komunistycznych działaczy. Byli w jakiś sposób związani z tą wsią wśród puszczy, więc mieszkańcy nie widzieli powodu by je zmieniać. Tak samo zresztą jak głaz – pomnik nieopodal cerkwi. Inskrypcja na nim głosi: „Bohaterom walk o wolność i socjalizm”.
– Może uznano, że już dość politycznie poprawnych zmian? – zastanawiał się głośno nasz przewodnik – Bo kto tutaj nie stał? Najpierw na tym cokole stał pomnik cara. W dwudziesoleciu międzywojennym jego miejsce zajął Piłsudski, by potem ustąpić go Adolfowi Hitlerowi. Po Hitlerze przyszedł czas na bohaterów walk o wolność i socjalizm.
Dziś Piłsudski jest obecny w Białowieży również, lecz w innym miejscu.
Kiedy tak rozmawialiśmy, z cerkwi wyszedł miejscowy kapłan i dał znak, że jest gotowy na nasze przyjecie.
Obecna białowieska cerkiew została oddana do uzytku w 1894 roku. Jej charakterystyczna, ceglana konstrukcja wiąże się z budowanym w tym samym czasie carskim pałacem. Na potrzeby tych i kilku innych budowli uruchomiono nieopodal kopalnię gminy i cegielnię, którą kierował sprowadzony specjalnie w tym celu z Górnego Śląska Niemiec, Juliusz Karol Miller. W ciągu zaledwie kilku lat wyprodukował on taką ilość owego budulca, która budzi respekt nawet i dzisiaj. Praktycznie cała murowana Białowieża przybrała ów czerwony kolor. Niestety, nie wszystkie budynki zachowały się do dnia dzisiejszego. Podczas wyzwalania Białowieży spłonął m.in. ów ogromny carski pałac. Można było pokusić się o jego odbudowę, ponieważ mury zachowały się w przyzwoiym stanie.
W tamtej sytuacji politycznej było to jednak niewykonalne. Władza komunistyczna nie mogła pozwolić na pielęgnowanie pamiątek po carze. Postanowiono więc ruiny rozebrać, co czyniono niemałym wysiłkiem aż przez półtora roku.
Sama cerkiew od działań wojennych ucierpiała już rankiem 1 września 1939r. Z kilku bomb zrzuconych z samolotów na Białowieżę, dwie trafiły w świątynię uszkadzając ją poważnie. W takim stanie prztrwała okupację radziecką. Po wkroczeniu wojsk niemieckich ropoczęto starania o odbudowę i w tym celu ponoć delegacja miejscowych działaczy udała się do Berlina, do samego Göringa, który przed wojną bywał w Puszczy Białowieskiej na polowaniach.
Cenne wyposażenie tej światyni jak i wielu innych na Podlasiu zostało wywiwezione na wschód podczas Pierwszej Wojny Światowej, kiedy to Rosjanie wycofywali się pod naporem wojski niemieckich. Co się potem stało z owymi skarbami kultury nie wiadomo. Być może zostały zniszczone podczas Rewolucji Październikowej, a może przetrwały ów burzliwy okres w dziejach Rosji i dziś zdobią jakąś świątynię bardzo daleko stąd? Pole do działania dla poszukiwaczy.
Ocalał za to ikonostas wykonany z chińskiej porcelany.
W świątyniach prawosławnych ikonostas oddziela część, w której znajduje się ołtarz od pomieszczenia, gdzie zebrani są wierni. Do komunikacji służą centralne drzwi carskie, oraz para bocznych, t.zw. diakońskich.
Ikonostas z porcelany to ewenement. W Polsce jest tylko jeden. Bliźniaczy do tego z Białowieży znajduje się Nowotomnikowie w Rosji, ajkieś dwa i pół tysiąca kilometrów stąd. Podobny, lecz o innym kształcie można zobaczyć w mariańskich Łaźniach w Czechach.
Chińska porcelana została użyta również do produkcji ram ikon znajdujących się na ścianach.
Naprzeciwko miejsca, gdzie podczas nabożeństw zwykł stawac car wisi dziś ikona przedstawiająca carską rodzinę zamordowaną przez bolszewików. Zostali oni uznani meczennikami za wiarę i ogłoszeni błogosławionymi.
Po wyjściu z cerkwi obejrzelismy jeszcze z zewnątrz pięknie odnowioną drewnianą plebanię oraz stojące nieco dalej ule, z których pozyskiwany wosk stosuje się do wyrobu świec używanych w modlitwie.
Następnie skierowaliśmy się do znajdującego się tuż obok wejścia do Białowieskiego Parku Narodowego, ale o tym będę juz musiał opowiedzieć w oddzielnym wpisie, bo streszczanie się przychodzi mi z trudem.
Bohoniki, 17.06.2011; 07:00 LT