PODLASKIE (1) – ZACZYNAMY

Umówiliśmy się, że spotkamy się w Białymstoku około 18:00. Dzień wcześniej jak zwykle było mnóstwo roboty. Jeszcze po północy wysyłałem ostatnie e-maile i nie bardzo chciało mi się pakować w nocy. Nastawiłem więc budzik na szóstą i zostawiłem tę  czynność na rano, do zrobienia już przy swietle dziennym.

Jak zwykle zasnąłem ledwie tylko przyłożywszy głowę do poduszki. Kiedy ponownie otworzyłem oczy, słońce było już wysoko. Dochodziła ósma. Sam już nie wiem czy to budzik nie zadzwonił, czy może wyłączyłem go i zasnąłem ponownie. Trzeba było jakoś zebrać się ze wszystkim i jeszcze pojechać podpisać jakieś dokumenty, o których dowiedziałem się przed końcem poprzedniego dnia, a które nie mogły czekać do poniedziałku.

Kiedy to wszystko zrobiłem, zatankowałem paliwo i kończyłem sprawdzać ciśnienie w oponach, w radiu krótkie piknięcia zaanonsowały właśnie jedenastą. Nie był to dobry czas. Całe moje plany, że pojadę sobie spokojnie, zatrzymując się tu i ówdzie po drodze na zwiedzanie legły w gruzach.

Wydostać się z Trójmiasta, gdzie rozkopane przed Euro ulice ograniczają ruch nie jest łatwo. W Olsztynie też trochę straciłem bo na trasie wylotowej jakiś TIR wjechał w dostawczaka i trzeba było swoje odstać w korku. Na szczęście w dobie telefonów komórkowych można przynajmniej wcześniej powiadomić oczekujących.

– Tylko proszę się nie spieszyć, niech pan jedzie spokojnie. Poczekamy – usłyszałem w słuchawce.

O ile droga przez Mazury aż po Łomżę i nawet dalej była dość luźna, to wjazd w pobliżu Białegostoku na drogę nr 8 przypomniał jak ważną sprawą jest szybka budowa dróg ekspresowych. Całe karawany TIR-ów korkują ten szlak. Na szczęście budowa drugiej nitki jest już mocno zaawansowana i pomimo, że rząd zredukował niedawno plany i droga do Warszawy w całości szybko najbliższym czasie nie powstanie, to i tak większa jej część będzie już wkrótce na europejskim poziomie.

Tą drogą w budowie dotarłem do Białegostoku około 18:40 i pozostało mi jeszcze tylko odnaleźć budynek Urzędu Marszałkowskiego. Zdałem się na GPS, który doprowadził mnie bezbłędnie. Zaparkowałem na tyłach budynku, przywitałem się z oczekującymi, przerzuciłem rzeczy do czekajacego busa i po chwili jechaliśmy już w kierunku Białowieży.

O ile w swoich górskich wędrówkach docieralem w Bieszczady aż po Halicz i Rozsypaniec pod ukraińską (wtedy jeszcze radziecką) granicą, to jeżeli chodzi o północną część naszego kraju obszar mojej eksploracji kończył się mniej więcej na linii Giżycko – Pisz – Łomża. Dalej zaczynała się już terra incognita, w której samo jądro docierałem teraz.

– Właśnie w tym momencie przekraczamy historyczną granicę pomiędzy Królestwem Polskim, a Wielkim Księstwem Litewskim, powiedział nasz przewodnik niemal tuż za rogatkami Białegostoku.

Przez okno busa obserwowałem zmieniający się krajobraz. Przede wszystkim liczne drewniane domy we wsiach, wiele z nich pięknie malowanych. Moją uwagę zwróciły okiennice – wszystkie miały ten sam wzór, tylko kolory się zmieniały. Rozmawiałem o tym z naszymi gospodarzami po przyjeździe na miejsce.

– Coraz mniej tych okiennic i tak chałup niestety. Staramy się podkreślać tę odrębność, promować ją i zachowywać, ale dla wielu ludzi jest to wciąż synonim biedy i zacofania. Jeżeli mają pieniądze, gotowi są obłożyć ściany sidingiem, byle tylko wyglądały nowocześnie.

Bociany… O ile w innych częściach kraju gniazda z tymi ptakami są ciekawostką, tutaj to widok wręcz powszedni. Co chwilę obserwowałem te ptaki z okien busa.

Największe jednak wrażenie zrobiły na mnie cerkwie prawosławne krzyże. Przyzwyczajony do zachodniego chrześcijaństwa z jego symboliką i architekturą, nagle znalazłem się w odmiennej zupełnie krainie. Złote banie cerkwi, kolory murów świątyń jakich nie spotka się w głębi czy na zachodzie naszego kraju, a które przypominały mi choćby te używane na dalekim wschodzie Rosji, w Nachodce i okolicach, które oglądałem dziesięć lat temu.

Było już chyba wpół do dziewiątej wieczorem, gdy zatrzymaliśmy się przed gospodarstwem agroturystycznym, w którym mieliśmy nocować, a przede wszystkim zjeść kolację z przedstawicielami Urzędu, któy nas zaprosił.

Stoły uginały się od jadła, wśród którego moglismy skosztować miejscowych specyfików jak n.p. własnego wyrobu wędlin.

Bialowieza 01

W ogrodzie przy grillu słuchaliśmy opowieści naszych gospodarzy, o tym jak wielu z nich przyjechało tu i zostało na stałe. Tak zrobiły na przykład siedzące z nami przy stole „góralki” z Bielska-Białej. Zresztą obydwie spotkały się i poznały dopiero tu, na Podlasiu.

Bialowieza 05

Bialowieza 04

No właśnie, Podlasie… Wytłumaczono nam, że w skład województwa Podlaskiego wchodzi Pojezierze Suwalsko-Augustowskie i Ziemia Łomżyńska, które do Podlasia nie należą. Mieszkańcy tamtych terenów są bardzo przywiązani do swoich lokalnych ojczyzn i nie czują się Podlasiakami (podobna sytuacja jak n.p. w przypadku Śląska i Zagłębia). Dlatego, żeby było politycznie poprawnie, powinniśmy pisać o terenie naszej wizyty jako „Podlaskie” w znaczeniu województwa, a nie geograficznej krainy.

Przy okazji poproszono nas o wymienienie ze względów proceduralnych sponsora naszego wyjazdu: projekt współfinansowany jest przez Unię Europejską w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego na lata 2007-2013. To dzięki temu programowi i unijnym środkom (oraz, czego nie ma w oficjalnych dokumentach,  oczywiście dzięki pomysłowi i pracy ludzi, którzy nas goszczą) możemy być tutaj i opisywać nasze wrażenia.

W trakcie kolacji otrzymaliśmy też pamiątkowe upominki. Pierwszym z nich były koszulki z logo Województwa Podlaskiego:

Bialowieza 03

Logo zaprojektował podlaski artysta Leon Tarasewicz. Wszystkim nam bardzo się ono bardzo podoba. Na całym świecie zapanowała ostatnimi laty moda na pisaną „niedbałą”, kolorową czcionką (tak jakby pędzlem) nazwą kraju albo regionu i dodaniem do niego kilku graficznych elementów związanych z danym miejscem. A to palma, a to słoneczko, a to stylizowane morskie fale i.t.d. Czy to więc Polska, czy Chorwacja, czy Turcja, czy Tunezja, czyw Województwo Pomorskie – wszędzie podobnie. Logo Podlaskiego odcina się od tej sztampy. Żubr z kolorowych pikseli , które mają symbolizować róznorodność tego regionu jest fajny graficznie, a przy tym niezwykle czytelny.

Według naszych gospodarzy nie było jednak łatwo przeforsować ów projekt. Jedna ze skrajnie negatywnych opinii stwierdzała ponoć, że  to logo wygląda tak, „jakby ktoś się wyrzygał”. Nie od dzisiaj jednak wiadomo, że trzeba mieć odwagę w forsowaniu nowatorskich rozwiązań, bo tylko rzeczy nijakie nie wzbudzają kontrowersji. Tę odwagę ktoś miał i dziś Podlaskie ma bardzo oryginalne logo.

Dodatkowo, owe „piksele” zaczynają już egzystować samodzielnie, jako odrębne elementy wykorzystywane w promocji. Ot, chociażby w takich breloczkach, które także otrzymalismy w ramach upominków, a które wykonane były ręcznie według wzoru miejscowej projektantki, Pani Elwiry Horosz.

Bialowieza 08

Po kolacji poszedłem jeszcze na krótki spacer, napawać się ciszą jaka możliwa jest tylko na takim odludziu, Wokół puszcza, cztery kilometry stąd granica z Białorusią… I jakby tego było mało, tego wieczoru miało też miejsce zaćmienie Księżyca.

Zacmienie 02

Na skraju wsi prawosławny krzyż. Ponoć kiedyś zawsze na krańcach wsi stawiano krzyże. Cmentarze znajdowały się poza wsią i kiedy odprowadzano zmarłych na ostatnią drogę, czyniono to w otwartej trumnie, a pod krzyżem żegnała go społeczność danej wioski. Dalej szała już tylko rodzina i najblizsi przyjaciele.

Bialowieza 07

Prawosławny krzyż jest bardziej skomplikowany od zachodnio-chrześcijańskiego. Ma kilka poprzeczek. Górna to miejsce na skrót napisu nad głową Chrystusa. Lecz nie INRI jak znamy to my, lecz INCI (oczywiście pisane cyrylicą) co miało oznaczać:  Jezus z Nazaretu Car Żydowski.

Najdłuższa poprzeczka, to ta, do której przybito dłonie Jezusa. Dolna zaś to miejsce na stopy, ale nie tylko. Symbolizuje także dwóch łotrów ukrzyżowanych razem z Synem Bożym. Przekrzywiona na znak strącenia w otchłań piekielną jednego, a wyniesienie do nieba drugiego.

Rano poznamy to tę okolicę bliżej. Po śniadaniu wyruszamy na pierwszą wycieczkę.

Bialowieza 06

Białowieża, 16.06.2011; 08:40 LT

Komentarze