Plebiscyt definitywnie zakończony. Dziękuję Czytelnikom, którzy zdecydowali się w następnym etapie wyłożyc kolejną złotówkę oraz tym, którzy zdecydowali się zagłosowac na „Szufladę” dopiero teraz. I oczywiście wszystkim, którzy rozpropagowali ten blog wśród swoich znajomych.
I chociaż od początku powtarzałem, że dla mnie najbardziej miarodajną jest ocena jury, a nie „kampania wyborcza”, to jednak skłamałbym pisząc, że nie cieszę się z szóstego miejsca na liście. Pomimo tego, że poziom „Mojej Szuflady” nie sprostał konkurencji w swojej kategorii i nie otrzymał nominacji do nagrody głównej. Gratuluję zwycięzcom. Może kiedyś uda mi się im dorównać? A póki co, tych którzy wytrwali przy lekturze zapraszam wkrótce na relacje z Cypru, potem na opis wycieczki po najpiekniejszym stadionie Euro 2012, a oczywiście pomiędzy tym wszystkim na wrażenia z filmów „Mój tydzień z Marylin” oraz „Żelazna Dama”.
Najpiękniejsze jednak jest to, że nie wiem o czym będę pisać za miesiąc. Zwroty akcji to przecież nieodłączny atrybut życiowych scenariuszy.
Gdańsk; 09.02.2012; 23:45 LT