PŁACIĆ CZY NIE?

Jechało mi się tak dobrze, że prawie nie traciłem czasu na przystanki i przyjechałem do Gdyni już o pierwszej. Nie położę sie jednak spać przed czasem bo Dobra-nocka zafundowała arcyciekawy temat na dzisiejszą noc, a mianowicie "Koszt sukcesu". Słucham jednym uchem, pisząc jednocześnie bloga.

Sukces utożsamiany z odpowiednią pozycja zawodową, niezłą pensją jest zazwyczaj okupiony stressem, brakiem czasu, utratą radości z rozwijania własnych zainteresowań i.t.d. Aż dziw bierze jak wiele osób wokół tkwi po uszy w kieracie wiecznej gonitwy firm walczących o swą pozycję na rynku.

Konkluzja jak do tej pory tylko jedna. Zmienić pracę na mniej stressującą. Proste. Wielu juz poszło tą drogą. Tylko… co dalej? Ktoś w końcu tę stressującą pracę wykonywać będzie musiał. Chociażby dlatego, że innej do wyboru mieć nie będzie. Zwykłe prawo rynku. Nie przekonuje mnie więc za bardzo taka rada. Dobra jest dla pojedyńczych ludzi, lecz dla ogółu?

Myslę, że kiedyś będzie lepiej, ale dopiero kiedyś. Musimy przejść przez etap, nazwijmy to, psychicznej eksploatacji człowieka, tak jak na przełomie XIX i XX wieku mieliśmy do czynienia z eksploatacja czysto fizyczną. Musiały upłynąć lata zanim czysto fizyczne warunki pracy zmieniły się w sposób niewyobrażalny (przynajmniej w wysoko rozwiniętych krajach). Upłyną lata i również obecne reguły gry, głęboko w to wierzę, przeminą. Nasze dzieci albo wnuki z pewnością będą mieć czas na książkę, tańce albo zabawy ze swoimi dziećmi po spokojnej pracy. Będzie to powszechne jako kolejny etap rozwoju cywilizacji. Będzie im doskwierać co innego i będą mieć nadzieję, że z kolei im wnukom się polepszy.

A tak na marginesie. Co z tymi, którzy sukcesu nie osiągnęli? Czy nie znają pojęcia stress? Może po prostu jest tak, jak w starym przysłowiu, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma?

Można też jeszcze zmienic pojęcie sukcesu. Zapewne jest różne w rozmaitych kręgach cywilizacyjnych. Może więc zmienić krąg cywilizacyjny? Ale taka zmiana też powoduje stress.

A może po prostu nie gonić za sukcesem? Żyć tak, jak jest wygodniej, zatrzymać się w pół drogi? Tylko czy to mieści się w ludzkiej naturze? Ciągle poszukujemy czegoś nowego i owo poszukiwanie jest motorem rozwoju naszego gatunku.

Pytań i dyskusji na niejedna noc, a póki co, dochodzi druga i pora iść spać.

Gdynia, 09.01.2006; 02:00 LT

Komentarze