PIERWSZY WPIS PROSTO Z NIEBA

           

Technika idzie wciąż naprzód. internet jest już dostępny nawet na pokładach transatlantyckich samolotów. Nie mogłem się oprzeć pokusie wysłania wpisu prosto z niebios. Za mniej więcej dwie godziny bedziemy lądować w Waszyngtonie. Tam czeka mnie przesiadka na samolot do Orlando.

Byłoby zupełnie fajnie gdyby nie ciasnota economy class. Mogę korzystac z laptopa własciwie tylko dlatego, ze fotel obok mnie jest wolny. Gość przede mną odsunął bowiem oparcie tak, ze nawet nie mółby kompa porzadnie otworzyć, a o klikaniu w ogóle nie byłoby mowy przy konieczności trzymania łokci przy sobie. Za długie rece jak na odległości między fotelami 🙂

Tym niemniej dobrze jest miec świadomość, że można załatwić wiele spraw, gdyby zaszła wazna potrzeba, podczas pozornie starconego czasu na podróż. Mówię o sprawach prywatnych, ale strach pomysleć gdy na podobny pomysl, lecz dotyczacy sluzbowych wpadnie dyrekcja 🙂

Nad Labradorem,  04.12.2005; 21:20 CET

Komentarze