Zawsze mi się wydawało, że to ja powinienem uczyć i inspirować, lecz ten wiek już przeminął. Paulina po śniadaniu dała do zrozumienia, że to ona będzie recytować fragmenty „Pana Tadeusza” (bo jak oglądać Puszczę Białowieską jeśli nie z opisem Mistrza?), więc oddałem jej tekst.
I po chwili popłynęły slowa, których ilustracji szukaliśmy potem podczas spaceru…
Któż zbadał puszcz litewskich przepastne krainy
Aż do samego środka, do jądra gęstwiny?
Rybak ledwie u brzegów nawiedza dno morza;
Myśliwiec krąży koło puszcz litewskich łoża,
Zna je ledwie po wierzchu, ich postać, ich lice,
Lecz obce mu ich wnętrzne serca tajemnice;
Wieść tylko albo bajka wie, co się w nich dzieje.
Bo gdybyś przeszedł bory i podszyte knieje,
Trafisz w głębi na wielki wał pniów, kłod, korzeni,
Obronny trzęsawicą, tysiącem strumieni
I siecią zielsk zarosłych, i kopcami mrowisk,
Gniazdami os, szerszeniów, kłębami wężowisk.
Gdybyś i te zapory zmógł nadludzkiem męstwem,
Dalej spotkać się z większem masz niebezpieczeństwem:
Dalej co krok czyhają, niby wilcze doły,
Małe jeziorka trawą zarosłe na poły,
Tak głębokie, że ludzie dna ich nie dośledzą
(Wielkie jest podobieństwo, że diabły tam siedzą).
Woda tych studni sklni się, plamista rdzą krwawą.
A z wnętrza ciągle dymi, zionąc woń plugawą,
Od której drzewa wkoło tracą liść i korę;
Łyse, skarłowaciałe, robaczliwe, chore,
Pochyliwszy konary mchem kołtunowate
I pnie garbiąc brzydkiemi grzybami brodate,
Siedzą wokoło wody jak czarownic kupa
Grzejąca się nad kotłem, w którym warzą trupa.
Za temi jeziorkami już nie tylko krokiem,
Ale daremnie nawet zapuszczać się okiem,
Bo tam już wszystko mglistym zakryte obłokiem,
Co się wiecznie ze trzęskich oparzelisk wznosi.
A za tą mgłą na koniec (jak wieść gminna głosi)
Ciągnie się bardzo piękna, żyzna okolica:
Główna królestwa zwierząt i roślin stolica.
W niej są złożone wszystkich drzew i ziół nasiona,
Z których się rozrastają na świat ich plemiona;
W niej, jak w arce Noego, z wszelkich zwierząt rodu
Jedna przynajmniej para chowa się dla płodu.
W samym środku (jak słychać) mają swoje dwory:
Dawny Tur, Żubr i Niedźwiedź, puszcz imperatory.
Około nich na drzewach gnieździ się Ryś bystry
I żarłoczny Rosomak, jak czujne ministry;
Dalej zaś, jak podwładni szlachetni wasale,
Mieszkają Dziki, Wilki i Łosie rogale.
Nad głowami Sokoły i Orłowie dzicy,
Żyjący z pańskich stołów dworscy zausznicy.
Nigdy jeden drugiego nie kąsa ni bodzie.
Nawet gdyby tam człowiek wpadł, chociaż niezbrojny,
Toby środkiem bestyi przechodził spokojny;
One by nań patrzyły tym wzrokiem zdziwienia,
Jakim w owym ostatnim, szóstym dniu stworzenia
Ojce ich pierwsze, co się w ogrójcu gnieździły,
Patrzyły na Adama, nim się z nim skłóciły.
Szczęściem, człowiek nie zbłądzi do tego ostępu,
Bo Trud i Trwoga, i Śmierć bronią mu przystępu.
Czasem tylko w pogoni zaciekłe ogary,
Wpadłszy niebacznie między bagna, mchy i jary,
Wnętrznej ich okropności rażone widokiem,
Uciekają skowycząc, z obłąkanym wzrokiem;
I długo potem, ręką pana już głaskane,
Drżą jeszcze u nóg jego, strachem opętane.
Te puszcz stołeczne, ludziom nie znane tajniki
W języku swoim strzelcy zowią: m a t e c z n i k i.
Właściwie w tym miejscu powinienem zakończyć moją notkę. Cokolwiek bym bowiem nie napisał, wypadnie tak blado, że wstyd to upubliczniać. Z kronikarskiego obowiązku więc jedynie dodam, że nie zdążyliśmy odwiedzić Muzeum Białowieskiego Parku Narodowego, bowiem marsz po puszczy zajął nam więcej czasu niż zakładaliśmy. Rzuciliśmy nań okiem jedynie od zewnątrz.
Podobnie zresztą jak i na t.zw. Dworek Gubernatora – najstarszy budynek w polskiej części Puszczy Białowieskiej, wybudowany w 1845 r. na potrzeby gubernatora grodzieńskiego. Przez długi czas był to najbardziej okazały budynek w Białowieży. Obecnie mieści się w nim Ośrodek Edukacji Przyrodniczej BPN.
Zadowoleni z przebytych kilometrów mogliśmy pomyśleć o herbacie i odpoczynku zanim wyruszymy w drogę wiodąca nas na miejsce kolejnego noclegu.
Gdańsk; 26.08.2014, 22:50 LT