PATER NOSTER NA ZASPIE

Przenikliwy wiatr zaciąga chłodem po plecach. Stoimy przytuleni przed krociem zniczy. Jakieś kilkuletnie dziecko biega przed nimi, śmieje i bawi się w najlepsze. Tuż obok starszy mężczyzna klęka na bruku i zastyga w modlitwie jakby nieobecny. Nastolatka w balerinach na gołych stopach skulona rozciera zziębniete dłonie. Ktoś z grupy około półtorej setki osób, która czuła potrzebę tu przyjść intonuje „Barkę”. Inni się dołączają. Zdecydowanie, ale niezbyt głośno, ze smutkiem i nostalgią wspomnień tamtych czasów. Pieśń niesie się w ciemność wieczoru.
2015-04-02Kiedy milkną ostatnie takty, ludzie stoją jeszcze przez jakiś czas w milczeniu. Być może się modlą, a byc może po prostu wspominają. Dziesięć lat. Już dziesięć.
Pierwsi zaczynają się rozchodzić. Po chwili odwracamy się i idziemy do samochodu i my. Jeszcze kołaczą mi w głowie ostatnie słowa modlitwy, a w uszach brzmi Pater Noster z tamtych czasów. W takim momencie nie chce się burzyć niepotrzebnym słowem nastroju chwili. W milczeniu odjeżdżamy do domu.

Gdańsk, 02.04.2015; 23:50 LT

Komentarze