Jestem już w Europie. Kończę pisać raporty z wizyt za oceanem. Ot chociażby ten o odbijaniu rdzy hydroblasterem.
Albo o sprawdzaniu OWS (skrót od: oily water separator). Rygory ochrony środowiska muszą być przestrzegane pod groźbą wysokich grzywien i wieloletniego aresztu. To dla tych, który sama świadomośc szkód wyrządzanych poprzez pompowanie za burte wód zaolejonych nie wystarcza. Oily water separator monitoruje za pomocą fotokomórek wypompowywaną za burte wodę. Jeśli zawartość oleju w wodzie przekroczy 15 ppm (czyli 15 częsci na milion, czyli 0,0015%), włącza się alarm, a t.zw. zawór trójdrozny przekierowuje strumień mieszaniny z powrotem do zbiornika, zamykając jednoczesnie odpływ za burtę.
Niezależnie od tego wszelkie operacje związane z transferem mieszanin olejowych muszą być rejestrowane w Książce Zapisów Olejowych (Oil Record Book). Podczas inspekcji sprawdzamy, czy dane zawarte w książce nie odbiegają od elektronicznego zapisu w pamięci urządzenia.
Przed wylotem z Filadelfii sfotografowałem w stojące w rzędzie trzy stateczniki samolotów tuzów europejskiego lotnictwa: British Airways, Lufthansy i Air France.
Ten środkowy zabrał mnie do Frankfurtu, skąd z kolei poleciałem do Amsterdamu. Tam wypożyczyłem samochód, by odwiedzic jedno z naszych biur, znajdujące się w okolicach Rotterdamu, a potem móc pojechać do Zeebrugge, gdzie zawinąć ma kolejny mój statek.
Unia unią, ale wypożyczenie auta n.p. w Holandii i zwrócenie go w Belgii to ciągle problem, bo to jednak zagranica. Niby można, ale niechętnie i koszt wypożyczenia takiego auta na jeden dzień z opcją pozostawienia w Belgii jest większy niż opłata za wynajem auta na cztery dni pod warunkiem zwrócenia go w Holandii. Wybrałem więc tą drugą opcję. Nie będę musiał martwic się czym dojadę z powrotem na lotnisko w Amsterdamie. Od wczesnego popołudnia podróżuję więc malutkim fiatem pandą.
Ale na razie spać. Pobudka już przed szóstą.
Schiedam, 11.03.2009; 01:00 LT