ODMIANA

                     

Nareszcie jazda bez obawy, że mróz ściął wodę na jezdni. Nic to nie zmieniło. Ruch był spory i przyjechałem nawet trochę później niż zazwyczaj, ale mimo wszystko jest jakis komfort psychiczny.

Zaczynam podejrzewać dyrekcję, że czyta mojego bloga. Nie tak dawno ponarzekałem sobie na pracę, a tu dziś zostałem poproszony na rozmowę w sprawie… reorganizacji. Wszystko wskazuje na to, że w tej samej grupie statków podzielimy się rolami. Silniki i rozmaite mechanizmy pozostaną domeną mechaników, a ja jako kapitan skupię sie na sprawach eksploatacyjnych. Uff, jakże to byłoby piękne pozbyc się owych silników. Wreszcie powróciłbym do tego, co potrafię robić najlepiej. No i pozbyłbym się poważnego kompleksu, bo co tu dużo gadać, mój background mechaniczny to czysta amatorszczyzna. Musiałbym zrobić drugi fakultet, zeby dorównać absolwentom wydziału mechanicznego. A do kół zębatych, tłoków, smarów, zaworów ciągnie mnie najmniej. Ta reorganizacja grupy to jakieś światełko w tunelu.

Zapisałem, a teraz do łóżka bo o świcie nadjedzie córeczka tatusia więc muszę być w dobrej formie. Obydwoje lubimy pospać z rana, więc jej łóżko też już pościelone, żeby czasu i energii potem nie marnować. Pogadamy chwilę, a potem odlot aż do spóźnionego sniadania gdzieś koło jedenastej.

Szczecin, 01.04.2006;  01:05 LT

Komentarze