NOWY DWORZEC W SOPOCIE

Czy ktoś tęskni za zabudowanym w czasach komuny pawilonem? Może kiedyś, na początku nie wyglądał źle. Z czasem jednak stał się obskurną budą, pozbawioną praktycznie jakichkolwiek udogodnień dla podróżnych. U schyłku jej istnienia czasach zmuszony byłem korzystać z tamtejszych kas dość często. Podróżowałem na weekendowy bilet t.zw. „bilet podróżnika” dość często. Możliwość jego zakupu przez internet wprowadzono dopiero teraz. Wtedy można było kupić go jedynie w kasie. Na dodatek do PKP elektronika przebijała się wówczas bardzo powoli. Możliwość zapłaty kartą oferowała zazwyczaj jedna, wytypowana kasa, o ile była akurat w tym czasie czynna. Nie raz biegłem więc do bankomatu po gotówkę. Bankomat znajdował się w przeciwległym rogu sali. Pewnie za sprawą zainstalowanych tam grzejników ów kąt opanowali kloszardzi. Bankomat zaś stanowił dla nich pewne udogodnienie.

– Czy mogę prosić złotóweczkę? – słyszałem nieraz zza pleców, kiedy pobierałem pieniądze. Tak jakby bankomat płacił bilonem. Wspomógłbym potrzebującego gdyby nie ta woń alkoholu towarzysząca wypowiadanym frazom. I gdyby nie te puszki oraz butelki rozmywające się w panującym, ponurym półmroku. Pewnie dlatego kobiety rzadko korzystały z tego bankomatu. Jedynym miejscem oferującym posiłki był bar z kebabami, a toalety znajdowały się w budce poza budynkiem. Jeżeli ktoś już kupił bilet, musiał opuścić budynek, by zewnętrznym chodnikiem dotrzeć z bagażami do tunelu pod torami.

Tak witało lub żegnało podróżnych miasto, które przez dziesięciolecia pracowało na miano letniej stolicy Polski.

Wiadomość, że Sopot przymierza się do budowy nowego, wielkiego dworca, a właściwie całego ciągu budynków, w których dworzec, jako taki będzie tylko jednym z lokatorów, przyjąłem z niedowierzaniem. Brzmiało to niemal jak bajka, chociaż już wtedy Sopot imponował n.p. z rozmachem przeprowadzoną przebudową dolnej części „Monciaka”. Tunel pod deptakiem, w który wpuszczono samochody, oddając pieszym cały wielki plac, to było coś, na co niewiele miast miało odwagę, albo możliwość się porwać.

Kiedy jednak teren ogrodzono i wjechały tam pierwsze buldożery oraz koparki, ilekroć przejeżdżałem pociągiem przez Sopot, z nosem przyklejonym do szyby śledziłem postęp prac.

W lipcu 2013 roku zrobiłem ostatnie zdjęcia starego dworca. Z zewnątrz i tak prezentował się wówczas przyzwoicie za sprawą akcji promocyjnej pewnej firmy produkującej farby, która przekazała materiały, a chętni mogli wziąć udział w malowaniu budynku osobiście. Zapaleńców nie zabrakło, więc szarobury prostopadłościan pokrył się kolorowymi kompozycjami, które z kolei zostały zabazgrane przez graficiarzy.

SOP 01

SOP 02

W styczniu następnego roku wyrastały już szkielety pierwszych, nowych budynków.

SOP 03

W maju 2014 można już było rozpoznać cały zarys przyszłego dworca.

SOP 04

Ściany pięły się w górę, a potem zaczęły się niewidoczne dla przeciętnego człowieka prace wewnątrz. Później pojawiły się charakterystyczne elewacje koloru miedzi, a na sam koniec neony.

W końcu, 18 grudnia 2015 roku kompleks obsłużył pierwszych użytkowników. Nowy dworzec wraz z centrum handlowym rozpoczął działalność.

SOP 05

Z ogromną przyjemnością wjechałem do podziemnego parkingu. Jeszcze świecił pustkami. Wkrótce już tak nie będzie. Jeszcze czuć było wszędzie zapach świeżego cementu.

Windą pojechałem na górę. Wszędzie przestronnie, a wielkie, szklane tafle okien powiększają jeszcze tę przestrzeń.

SOP 06

SOP 08

Nie wszystkie sklepy i bary zostały już otwarte. Wprost przeciwnie. Wiele pomieszczeń jeszcze jest zamkniętych na głucho, lecz rozpoczęcie ich działalności jest jedynie kwestią czasu. Te, które są, już sprawiają, że jest to przyjazne miejsce nie tylko dla podróżnych, lecz i dla stałych mieszkańców Sopotu.

SOP 07

Kasy biletowe oraz poczekalnia są lekko odseparowane od reszty kompleksu, by oczekujący na pociąg mogli spokojnie odpocząć. Okienka kasowe wielkie, przestronne, a lady położone nisko, by umożliwić swobodny zakup biletów także ludziom na wózkach.

SOP 09

Kiedy już człowiek napatrzy się na wszystko, dostrzeże, że tunel pod torami poprowadzony z dworca zakręca gdzieś w bok. Tak, to wyjście na drugą stronę, niemal wprost ku ruchliwej Alei Niepodległości. Od tamtej strony dworzec do tej pory dostępny nie był.

SOP 10

SOP 11

Zrobiło się czysto, zrobiło się pięknie, zrobiło się światowo. Sopot wreszcie nie musi się już wstydzić dworca. Wprost przeciwnie. Letnia stolica Polski ma obiekt na miarę własnych aspiracji. A ja, pasjonat podróży, z ogromną przyjemnością spoglądam na piękniejące kolejowe dworce. To już nie są pojedyncze obiekty. Ruszyła lawina modernizacji albo nowych budów. Od małych przystanków, po wielkie dworce. Wierzę, że tego już się nie da powstrzymać i wkrótce już tylko we wspomnieniach odgrzebywać będziemy obsikane, odrapane, ciemne, chłodne dworce, z których strach było korzystać.

Szczecin, 20.12.2015; 01:40 LT

Komentarze