NOWA KATEGORIA – „Z LAMUSA”

Bardzo dawno temu, kiedy zaczynałem pływanie po morzach, a o komputerach osobistych dopiero zaczynało się mówić, pisałem listy. Wysyłałem do znajomych i do rodziny opasłe koperty. Pewnie nic z tego już nie zostalo.

Kiedy komputery upowszechniły się trochę, wpadłem na pomysł pisania dzienników w formie elektronicznej. Zapsiywałem je na dyskietkach o pojemności… 1,3 MB.  Zgrałem je potem na inny dysk. W ostatniej chwili, zanim przestano w komputerach instalować czytniki tego typu pamięci. I tak sobie leżą. Ktoś mi niedawno zasugerował wrzucenie ich na blog, zanim zgubię gdzieś twardy dysk, albo skasuję przypadkowo.

Właściwie, czemu nie? To jest w pewnym sensie zabytek. Mimo, że teksty mają okolo jedenastu lat, czytam w nich, jak mozolnie tworzyłem pierwsze swoje pliki excela i z jaką fascynacją stawiałem pierwsze kroki w internecie. W Chinach nie było to takie łatwe. Nie śnił się jeszcze  mobilny intenet, a wyjście na strony międzynarodowe bylo reglamentowane.

Będę je publikować pod wspólnym tytułem „Z lamusa”, dodając numer kolejnego odcinka. Prawie jak brazylijska telenowela (nie sprawdzalem, ale chyba będzie z kilkaset wpisów). Na szczęście wspólny tytul pozwoli łatwo odcedzić starocie od teraźniejszości. Aha, z góry przepraszam za brak polskich znaków w tamtych tekstach, ale pisałem na tak skonfigurowanym komputerze.

Sopot; 02.08.2011; 21:40 LT

Komentarze