NOWA AKCJA UNICEF: „MOJE MARZENIE – SZCZEPIENIE”.

Pisałem już w „Mojej Szufladzie” o Sierra Leone. To było w pierwszej połowie 2012 roku. 

 

Ten położony w pobliżu równika kraj mógłby być perełką wśród ofert biur podróży. Piękne, piaszczyste plaże, tropikalne lasy. Tylko wypoczywać.

Ba! Ten kraj nie musiałby martwić się o napływ turystów. Ten stosunkowo niewielki skrawek afrykańskiej ziemi ma bowiem coś jeszcze. To diamenty. Diamenty są ogromnym jego bogactwem. Stały się także jego przekleństwem. W kraju, gdzie oprócz diamentów nie ma prawie niczego, rozgorzała o to bogactwo jedna z najkrwawszych wojen współczesnej Afryki. Pogrążyła Sierra Leone w kompletnym chaosie i definitywnie zepchnęła do grona najbiedniejszych państw świata.

Dzieciom w Sierra Leona nikt nie kupował pistoletów-zabawek. Dzieciom wręczano prawdziwe karabiny, by zabijały się wzajemnie. Dzieci to najtańsza siła robocza. Posłuszne mięso armatnie. Pomimo karabinów paradoksalnie zbyt bezbronne wobec swoich bossów, by zawalczyć o swoje prawa.

Wojna domowa oficjalnie skończyła się ponad dziesięć lat temu. Jednak podźwignięcie tego kraju z bezmiaru nędzy potrwa o wiele dłużej. Choroby dziesiątkują najmłodsze pokolenie. Dwadzieścia procent dzieci nie dożywa swoich piątych urodzin. W Sierra Leone nie pyta się jak nowo narodzone dzieci będą żyć? Tam przede wszytkim pyta się czy w ogóle będą żyć?

UNICEF jest jedyną organizacją, która dostarcza do tego kraju szczepionki przeciwko polio, gruźlicy, tężcowi, odrze… Dzięki akcji z 2012 roku zaszczepiono kilkaset tysięcy dzieci. Obecna akcja może pozwolić na kontynuację tego dzieła, by nie zmarnować raz podjętego z sukcesem wysiłku.

Zbliża się gorący, bożonarodzeniowy okres. To czas prezentów, ale także czas nierzadko zbyt beztrosko wydawanych pieniędzy. Tyle się mówi, że wydajemy na święta za dużo, że kupujemy za dużo jedzenia, przesadzamy z nietrafionymi prezentami… Tymczasem Twoje pięćdziesiąt groszy może uratować jedno maleńkie istnienie w tej równie pięknej co ubogiej krainie. Pozostaje mieć nadzieję, że uratowane drobną monetą dziecko, nie będzie nigdy więcej musiało biegać z prawdziwym karabinem i że nie będzie zmuszane do katorżniczej pracy w kopalniach diamentów. To nasze marzenia na przyszłość. Może kiedyś, za kolejne pięćdziesiąt groszy zapewnimy im możliwość lepszego startu? Póki co marzeniem tych dzieci jest szczepienie i życie. Po prostu. Nawet garstka zwykłych, żółtych drobniaków, które są tak niewiele warte, że Narodowy Bank Polski nosi się zamiarem wycofania ich z rynku może sprawić, że ktoś jutro jeszcze raz otworzy oczy, by cieszyć je widkokiem, palm, plaż i oceanu. Sprawdź, może zawieruszyły się gdzieś po kieszeniach, może nie miałeś pomysłu co znimi zrobić?

Gdańsk, 23.11.2013; 00:05 LT

Komentarze