NOCNY POSTÓJ NA KAWĘ

             

Dzisiejsza podróż nie jest specjalnie uciążliwa. Na drogach już pusto. A jednak ciągnie się niemiłosiernie. Pozostało mi już tylko około 90 z 340 kilometrów lecz zrobiłem kolejny popas by odegnać narastającą senność. Jest za dwadzieścia pierwsza w nocy więc nic dziwnego.

Już przy wyjeździe ze Szczecina wyskoczyła mi z uchwytów wycieraczka. Zamontowałem w pośpiechu na poboczu i w Koziej Górze sytuacja się powtórzyła. Znów szybki wypad z auta na deszcz na jakimś zupełnym odludziu. Średnia przyjemność. Kolejny szybki montaż okazał się jeszcze większą prowizorką niz ten poprzedni. Musiałem jeszcze raz poprawiać w Koszalinie. Tym razem na stacji benzynowej – bezpiecznie, spokojnie i solidnie.

W Słupsku musiałem sie zatrzymać by zaliczyć kwadrans drzemki i odpoczynku dla nóg. Nie pomagała już bowiem ani płyta The Beatles ani T-Love. Teraz, przed Lęborkiem, stanąłem jeszcze raz, tyle tylko, że zamiast drzemki zafundowałem sobie kawę i komputer w restauracji na stacji benzynowej. Powinno pomóc.

Wcześniej jak o drugiej do Gdyni nie dojadę. Znów zaczynają się zarwane noce. Tę jutrzejszą spędze w samolocie lecącym do Hong Kongu. Normalnie wyśpię się chyba dopiero za jakieś sześćdziesiąt godzin.

Kawa już dopita więc pora kończyc pisanie. Jak minę Lębork to już będzie „prawie” na miejscu. „Prawie” robi wielką różnicę, ale jednak poprawia nieco nastrój.

Domaradz, 10.04.2007; 00:55 LT

P.S.                                                                                                                                                          

O 02:30 zaparkowałem przed swoim blokiem. Przerwa na kawę i komputer dała znakomity efekt. Senność przeszła i w swietnej formie dotarłem na miejsce. Teraz krótkie spanie, potem pakowanie walizek, wyjście do pracy, a po południu wyjazd na lotnisko.

Gdynia, 10.04.2007; 03:10 LT

Komentarze