Nocny Maraton Blogerów (10) TO JUŻ JEST KONIEC

To już jest chyba koniec. W sali zrobiło się od jakiegoś czasu zupełnie cicho. I gdyby nie ta muzyka… Zbliża się szósta. Ostatnie notki idą na tapetę.

Musze przyznać, że na jakiś czas (zapewne dopóki się nie wyśpię) nasyciłem się blogowaniem. To była fajna odskocznia – zająć się tym co lubię, bezstressowo, w chrakterze towarzyskiej imprezy, poznając nowych ludzi. Jeśli nie dosłownie to przynajmniej twarze w realu. Warto być, by przekonać się, że tam po drugiej stronie kabla są żywi ludzie z krwi i kości tacy, których mijamy każdego dnia na ulicach, a nie tajemnicze nicki w bezdusznych maszynach.

Poza tym jest to jakieś nowe doświadczenie, Pisanie w grupie, pisanie non-stop, pisanie na czas na zadany temat… No i to zwiedzanie. Fajnie było zobaczyć miejsce, gdzie powstaje moja ulubiona gazeta.

Jeśli więc będę mógł za rok, z przyjemnością spróbuję raz jeszcze.

Do zobaczenia.

Warszawa, 18.10.2009; 06:00 LT

Komentarze